Nasza Gazeta w Irlandii Czy Dublin nadal jest bezpieczny? - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Czy Dublin nadal jest bezpieczny?

Atak na amerykańskiego turystę w centrum miasta

W Irlandii rzadko dzieje się coś, co trafia na pierwsze strony gazet na całym świecie. W ostatnich tygodniach Dublin skupił na sobie międzynarodową uwagę, nie tym, że irlandzka stolica jest wymarzonym kierunkiem wakacyjnym, ani tym, że jest wymarzonym miejscem zamieszkania, ale z zupełnie innego, niechlubnego powodu.

Wieczorem w środę 12 lipca, krótko po 22:30, 57-letni amerykański turysta, Stephen Termini z Buffalo (stan Nowy Jork), został zaatakowany i brutalnie pobity w samym centrum miasta na Talbot Street.

Tuż po opuszczeniu swojego miejsca zakwaterowania, Termini padł ofiarą, najprawdopodobniej niczym niesprowokowanego, ataku bandy wyrostków, podczas którego był bity i wielokrotnie kopany w głowę. Napad zarejestrowały kamery CCTV. Zajście to zostało opublikowane na stronie internetowej brytyjskiego „Daily Mail”, lecz nie znajdziemy go na stronie internetowej żadnego irlandzkiego medium.

W oświadczeniu wydanym po tym brutalnym incydencie, radny Dublina, Nial Ring, przyznał, że atak na turystę „przeraził wszystkich w okolicy”: – Fakt, że miało to miejsce w odległości kilku metrów od najbardziej ruchliwego posterunku Gardy w kraju, czyni go jeszcze bardziej niepokojącym – podkreślił i skwitował, że mamy za mało policjantów w tej okolicy.

Fakt, że napaść miała miejsce w niewielkiej odległości od komisariatu Storey Street Garda, zakrawa na kpinę z policji. Politycy natychmiast przeszli w tryb kontroli szkód, co miało prawdopodobnie uspokoić opinię publiczną, prowadząc narrację, że chociaż w Dublinie zdarzają się niefortunne incydenty, podobnie jak w innych dużych miastach, to stolica Irlandii jest jednak relatywnie bezpieczna.

Jednak napaść na Terminiego zwróciła uwagę opinii publicznej na kwestię gwałtownego wzrostu w ostatnich miesiącach przestępczości w centrum Dublina. Kilka napaści i rabunków miało miejsce w biały dzień, często były one rejestrowane telefonami przez świadków i przesyłane na platformy mediów społecznościowych, lecz media głównego nurtu poświęcały im niewiele uwagi lub wcale.

Kilka dni po napaści na Terminiego Garda ogłosiła, że ​​aresztowała 14-letniego chłopca (którego nazwiska nie ujawniono) w związku z domniemanym przestępstwem. Chłopiec ten pojawił się na specjalnej sesji Sądu Dziecięcego w Dublinie, gdzie został oskarżony i zwolniony za kaucją. W związku z tą napaścią, tydzień później aresztowano kolejnych nastolatków. Postępowanie jest w toku.

Ambasada USA w Dublinie 25 lipca opublikowała na swojej stronie internetowej poradę dla Amerykanów, aby „byli świadomi swojego otoczenia, zwłaszcza podczas przemieszczania się w nieznanych, zatłoczonych miejscach, pustych ulicach lub w nocy”. (…) Podróżujący powinni chronić kosztowności, takie jak karty kredytowe i paszporty i powstrzymać się od noszenia przy sobie dużych ilości gotówki”.

Ostrzega się również obywateli USA, aby nie nosili ani nie eksponowali drogiej biżuterii lub zegarków oraz unikali umieszczania paszportów, gotówki, telefonów lub innych kosztowności w zewnętrznych kieszeniach plecaków lub torebek, ponieważ częstym celem kieszonkowców są właśnie telefony komórkowe, zegarki i biżuteria.

Należy jednak podkreślić, że nie wydaje się, aby napaść na Terminiego była motywowana rabunkiem. Żadne media opisujące incydent nie stwierdziły, że doszło do rabunku pieniędzy lub innych rzeczy osobistych. Biorąc pod uwagę fakt, że Amerykanin został pobity do nieprzytomności, napastnicy, gdyby chcieli, z łatwością mogliby go obrabować.

Czy zatem napaść była po prostu aktem nieuzasadnionej przemocy, popełnionym dla „zabawy”?

Po napadzie syn Terminiego i jego siostra zdecydowali się na szukanie finansowego wsparcia i założyli w Stanach Zjednoczonych konto na GoFundMe. W ciągu kilku dni otrzymali darowizny od ponad 4100 darczyńców w wysokości ponad 129 tys. USD, w tym wiele darowizn z Irlandii. Kilku darczyńców wyraziło poczucie wstydu i zażenowania, że tak brutalny incydent mógł mieć miejsce w ich kraju lub rodzinnym mieście, które tradycyjnie słynie z gościnności i przyjaznego otoczenia dla turystów.

Tymczasem większość stron internetowych, które oferują porady dla podróżnych, nadal twierdzi, że Dublin jest bezpiecznym miastem, ale ostrzega odwiedzających, by kierowali się zdrowym rozsądkiem i podejmowali podstawowe środki ostrożności, aby zminimalizować możliwość stania się ofiarą przestępstwa.

Być może bardziej niż cokolwiek innego, mieszkańców Dublina i innych Irlandczyków, zszokowała ta pozorna bezsensowność i czysta przypadkowość ataku na Amerykanina. Zdarzenie to pokazało, że tak, jak w każdym dużym mieście, straszne rzeczy mogą przytrafić się zarówno mieszkańcom, jak i przyjezdnym. W tym konkretnym przypadku wiele osób spoza Irlandii zwróciło uwagę właśnie na to.

Niestety tego typu „przypadkowe” incydenty wydają się być ostatnio coraz częstsze.

28 lipca Minister Sprawiedliwości Helen McEntee ogłosiła pakiet finansowy w wysokości 10 mln euro, przeznaczony na zwiększenie widoczności Gardy na ulicach Dublina. Alokacja funduszy będzie dostępna w trybie natychmiastowym i ma pokryć koszty dodatkowych 240 tys. godzin nadliczbowych Gardy, do końca tego roku.

– Dublin to wspaniałe miasto do życia, pracy i odwiedzania i osobiście jestem zwolenniczką zwiększenia liczby funkcjonariuszy Gardaí na naszych ulicach, aby zapewnić ludziom poczucie bezpieczeństwa i budować silniejszą, bezpieczniejszą społeczność – powiedziała minister McEntee.

Amerykanin nadal przebywa w szpitalu i dochodzi do siebie po urazach, zarówno fizycznych, jak i psychicznych, które prawdopodobnie będzie odczuwał do końca życia.

Krystyna Zielińska

FOTO: Freepik


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.