Nasza Gazeta w Irlandii Polak z Cork. Pójdzie siedzieć za „maryśkę” - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Polak z Cork. Pójdzie siedzieć za „maryśkę”

W ubiegłym roku pod zarzutem posiadania bądź uprawiania marihuany zatrzymano w Irlandii wielu Polaków. Co rusz można było usłyszeć o aresztowaniu naszego rodaka z powodu „grania w zielone”. Jeden z nich, Sylwester P., został właśnie skazany. Wyrok dostał jednak dosyć łagodny.

Mężczyznę zatrzymano w kwietniu ubiegłego roku w ramach operacji antynarkotykowej przeprowadzonej w hrabstwie Cork. Polak był podejrzewany o uprawę konopi indyjskiej. W wyniku nalotu przeprowadzonego na posiadłość położoną na obrzeżach Macroom skonfiskowano haszysz oraz sadzonki marihuany.

Operacja została przeprowadzona przez Gardę przy wsparciu funkcjonariuszy Cork Drugs Unit. Dom, na który dokonano nalotu, był przez dłuższy czas obserwowany przez tamtejszych detektywów antynarkotykowych. Jak informuje „Irish Examiner”, wartość zarekwirowanego narkotyku oszacowano na 432 tys. euro. Podejrzewa się, że towar miał trafić na rynek narkotykowy w Cork.

39-latek przyznał się do postawionych mu zarzutów, w tym do najpoważniejszego, jakim jest zamiar wprowadzenia posiadanych narkotyków do obiegu. Biorąc pod uwagę wartość zatrzymanego towaru, Polakowi mogło grozić nawet do 10 lat więzienia.

W całej sprawie pojawiły się jednak okoliczności łagodzące. Po pierwsze, mężczyzna aktywnie współpracował z Gardą i wskazał im inne miejsca, w których poukrywał trefne „zielsko”. Po drugie, zarekwirowana marihuana nie miała należeć do Sylwestra P. Jak argumentowała obrona, ktoś zapłacił Polakowi 2,5 tys. euro za przechowanie towaru. Mężczyzna otrzymał też narkotyk na własny użytek jako część zapłaty.

Za zmniejszeniem wyroku przemawiała również wcześniejsza niekaralność Polaka. Sylwester P. mieszka na Zielonej Wyspie od 2006 roku i wcześniej nie był ani razu karany. Obrońca zaznaczył także, że mężczyzna, choć wcześniej był uzależniony od narkotyków, niedawno udał się na odwyk. A to wyraźny sygnał, że pragnie on zmienić swoje niewłaściwe postępowanie.

Sędzia prowadzący sprawę przychylił się do wspomnianych argumentów. Jak zaznaczył przy wydawaniu wyroku, Sylwester P. tylko wykonywał polecenia, za które mu zapłacono. Podkreślił, że zleceniodawca prawdopodobnie nigdy nie stanie przed obliczem sprawiedliwości.

Jak uznał wysoki sąd, ukaranie Sylwestra P. wyrokiem 10 lat pozbawienia wolności byłoby niesprawiedliwe. Dlatego też wymierzył mu karę 4 lat więzienia, przy czym zawiesił dwa ostatnie lata odsiadki. Nasz rodak miał więc więcej szczęścia niż marihuany…
Przemysław Zgudka


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.