Napluć, powróżyć lub wetrzeć w kamień
Kulinaria oraz medycyna celtycka, zawsze związane były z pewnego rodzaju magią i przesądami. Jeśli chodzi o kuchnię, była ona raczej jarska, w której podstawową przyprawą była sól. Gdy przybyli na Szmaragdową Wyspę Wikingowie, kuchnia celtycka na tyle się zmieniła, że w przeważającej mierze zaczęto spożywać ryby i wszelkiego rodzaju suszone mięso. Od momentu wprowadzenia mięs do dziennego menu, Celtowie ochoczo używali różnego rodzaju ścieranych suszonych ziół.
Kuchnia Celtów
Kuchnia celtycka na co dzień, jak wiemy serwowała raczej dania bezmięsne. Ale mimo wszystko, Celtowie potrafili delektować się spożywanym smakiem. Zatem i dania bezmięsne potrafiono należycie doprawić na przykład… solą. Sól jednak nie tylko stanowiła pewnego rodzaju przyprawę kulinarną. Dzięki niej Druidzi potrafili też leczyć niektóre choroby. I tak, na przykład na ropiejącą ranę dawano trochę soli do ust chorego. Miał on ją possać, a następnie wypluć wraz ze śliną. Po niedługim czasie obserwowano, jak owa rana ulega szybkiemu gojeniu.
Nawet ci Celtowie, którzy mieszkali bliżej morza, prowadzili hodowlę soli, którą mogli handlować.
Mijają lata
Z biegiem czasu, celtycka kuchnia mogła cieszyć się z możliwości przyrządzania w niej mięs. Gdy na Zielonej Wyspie zamieszkali Wikingowie, zmieniły się także techniki uprawy ziemi, a także gotowanie dań. Już wtedy poznano niektóre przyprawy, w których prym wiódł pieprz. Doprawiano nim zarówno mięsa suszone, jak i gotowane i pieczone. Rzecz jasna, mięso było przysmakiem bogatszych warstw Szmaragdowej Wyspy, podczas gdy biedniejszym wystarczyć musiały jedynie podroby, suszone szproty, mleko i sery. Te ostatnie również pieprzono i solono do smaku.
Ale wiedzieć należy, że pieprz służył Celtom także do niektórych wróżb. I tak dla przykładu wierzono, że gdy pieprz się rozsypie przed doprawieniem nim potrawy, wróżyło to raczej pomyślność i dobrobyt. Gdy zaś przyprawiono już potrawę, a pieprz później się rozsypał z mieszka, gdzie był przechowywany, raczej wieszczyło to choroby i drobne niepowodzenia.
Pomysł kulinarny biedniejszych Celtów
Z czasem nawet biedniejsi mieszkańcy Szmaragdowej Wyspy, potrafili wytwarzać dla potrzeb własnych oczywiście, rybne suche kiełbaski. Potrafili też zesmażać słoninę, by narobić sobie w ten sposób skwarków, których następnie dodawali do gotowanych ziemniaków oraz prażonej kaszy doprawiając potrawę solą i pieprzem.
Celtowie do dań mięsnych dodawali też cebulę i czosnek. Ale podobno te dodatki, były przysmakiem mężczyzn. Czosnek zaś stosowano najczęściej do dań gorących. Ale czosnek też, gdy przednówek był bogaty, najstarsi Celtowie wcierali w kamienie znajdujące się tuż przy gospodarstwie domowym, dziękując w ten sposób Matce Naturze, za błogosławieństwo i opiekę.
Mleko z tłustymi ziemniakami
Narodową potrawą mieszkańców Zielonej Wyspy jest tak zwany Irish Stew. Jest to nic innego jak zagęszczony mąką gulasz barani, podawany z ziemniakami, okraszonymi słoniną i zieloną pietruszką. Gdy Celtowie z biegiem lat nauczyli się dodawać czosnku do środka kiełbas i do suszonych mięs, ich potrawy stały się smaczniejsze.
Starsi mieszkańcy Irlandii, za ulubioną potrawę uważali gorące mleko z okraszonym skwarkami ziemniakami.
Jako ciekawostkę można tu wspomnieć, że dawni mieszkańcy Szmaragdowej Wyspy rzadko spożywali mleko zsiadłe. Wykorzystywano je tylko do robienia z niego twarogu lub używano go do okładów na chorą skórę.
Ewa Michałowska -Walkiewicz