91-letni były trener skazany za przestępstwa seksualne na nieletnich
Oto najnowszy przykład, że wymiar sprawiedliwości działa a winni odpowiedzą za dawne przestępstwa: 91-letni mężczyzna został skazany na karę więzienia za przestępstwa seksualne, które miały miejsce na początku lat 90. W lutym tego roku O’Reilly, emerytowany malarz i dekorator mieszkający w Arklow w hr. Wicklow, przyznał się do molestowania seksualnego czterech młodych dziewcząt, których uczył gimnastyki.
Podczas ostatniej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Wicklow James O’Reilly, który jest niewidomy, częściowo głuchy i porusza się na wózku inwalidzkim, został skazany na 12 miesięcy więzienia, a przewodniczący składu sędziowskiego określił go mianem „drapieżnika seksualnego”.
Przestępstwa miały miejsce w latach od 1.01.1990 r. do 31.12.1994 r., kiedy to oskarżony prowadził klub gimnastyczny wraz ze swoją żoną, która zmarła w grudniu 2021 r., jak informuje serwis sundayworld.com.
Przyznanie się do winy, osobno w odniesieniu do każdej z czterech ofiar, nastąpiło przed ławą przysięgłych składającą się z siedmiu kobiet i pięciu mężczyzn, którzy zostali zaprzysiężeni w celu rozpatrzenia jego sprawy w sądzie w Bray.
Zaledwie 24 godziny wcześniej O’Reilly przed tą samą ławą przysięgłych nie przyznał się do ośmiu zarzutów nieprzyzwoitego lub seksualnego napastowania oraz jednego zarzutu usiłowania napastowania seksualnego w hali sportowej St Mary’s College w Arklow na czterech młodych kobietach, które trenował.
Warto zauważyć, że to artykuł opublikowany w gazecie „Irish Independent” w lutym 2007 r. był przyczyną, dla której były trener sportowy stał się jedną z najstarszych osób skazanych na karę więzienia w Irlandii.
W wywiadzie z 2007 r. O’Reilly, znana postać w kręgach sportowych w Arklow w hr. Wicklow dzięki swojej roli organizatora zawodów Community Games oraz trenera gimnastyków i drużyn piłkarskich, powiedział: „Jestem głęboko przekonany, że dzieci nie popełnią żadnego wykroczenia, jeśli będą uprawiać sport”.
Te słowa skłoniły jedną z ofiar O’Reilly’ego do zgłoszenia policji nadużycia, którego doświadczyła. Późniejsze śledztwo wykazało, że jej doświadczenie nie było odosobnione.
W swoim oświadczeniu dla sądu kobieta stwierdziła, że przeczytanie artykułu 18 lat temu dało jej motywację i siłę do dochodzenia sprawiedliwości.
Opisała artykuł jako „gloryfikujący” O’Reilly’ego, a jego tematem były „wspaniałe rzeczy, które robił dla dzieci z Arklow”.
– Każda komórka mojego ciała odczuwała odrazę do tego wywiadu – powiedziała przed sądem.
Zwracając się do O’Reilly’ego w sądzie, stwierdziła: – Powierzono ci zadanie zapewnienia bezpiecznego miejsca dla mnie i innych dzieci. Wykorzystałeś tę władzę dla własnej satysfakcji.
Sąd dowiedział się, że myśl o konieczności wystąpienia jako świadek i złożenia zeznań przed ławą przysięgłych spowodowała u niej fizyczne złe samopoczucie, a jego przyznanie się do winy uznała za „boską interwencję”.
W oddzielnym oświadczeniu o doznanej krzywdzie inna kobieta (obecnie 42-letnia) stwierdziła, że trauma związana z tym, co się wydarzyło, nigdy nie minie.
– Nauczyłam się radzić sobie z tym jako dziecko, ale nigdy nie sądziłam, że będę nosić to w sobie przez całe dorosłe życie – mówiła. – Nikt nie powinien przechodzić tego rodzaju traumy ani nosić w sobie wstydu przez całe życie z powodu działań innej osoby – dodała.
Chociaż kobieta cieszyła się, że sprawiedliwości stało się zadość dla niej i innych, przyznała, że wiek i choroby O’Reilly’ego zostaną uwzględnione przy wydawaniu wyroku.
Kontynuowała: – Chcę stwierdzić, że mój wiek nie został uwzględniony, kiedy wiele lat temu zdecydował się położyć na mnie ręce.
Inna ofiara O’Reilly’ego, która była molestowana, gdy miała ok. ośmiu lat, powiedziała przed sądem, że to, co jej zrobił, pozostawiło ją „bardzo zdezorientowaną, przerażoną i zawstydzoną”.
Kobieta powiedziała, że nie powiedziała żadnej dorosłej osobie o tym, co się stało, ponieważ w tak młodym wieku nie potrafiła tego opisać ani zrozumieć. – Wiedziałam, że to, co zrobił mi O’Reilly, było złe. Przez lata nosiłam w sobie ciężar tej tajemnicy – wyznała.
Sąd dowiedział się, że odkrycie w wieku 16 lat, że nie była jedyną ofiarą O’Reilly’ego, wywołało w niej zarówno ulgę, jak i gniew: – Poczułam ulgę, że nie byłam sama, ale też głęboki smutek i gniew, że spotkało to więcej dzieci; że inni dorośli byli tego świadomi w tamtym czasie i że pozwolono mu nadal zajmować stanowiska lub cieszyć się szacunkiem i wpływami w naszej społeczności.
Kobieta powiedziała, że uznała za „druzgocące” przyznanie O’Reilly’emu nagrody „People of the Millennium” za jego pracę z dziećmi w Arklow.
– To doświadczenie zmieniło bieg mojego życia. Pozbawiło mnie poczucia bezpieczeństwa, zaufania i radości, na które zasługuje każde dziecko – dodała.
Komentując wymiar kary, jaki otrzymał O’Reilly, jedna z ofiar stwierdziła: – To słodko-gorzkie uczucie. Czuję się przygnębiona, ponieważ sprawa była powszechnie znana w społeczności. Byłyśmy tylko małymi dziewczynkami, a ludzie postanowili przymknąć na to oko. Nie czuję, że to powód do świętowania, ale w końcu doczekaliśmy się sprawiedliwości.
AD