Nasza Gazeta w Irlandii Paul Boyton – Irlandzki śmiałek | Portal Polonii w Irlandii

Paul Boyton – Irlandzki śmiałek

Życie niektórych ludzi jest wypełnione tak wieloma niezwykłymi wydarzeniami i doświadczeniami, że wydają się zbyt niewiarygodne, aby mogły być prawdziwe. Ale w tym przypadku biografia konkretnego Irlandczyka była obserwowana przez niezliczoną liczbę osób i dokładnie udokumentowana. Choć dziś w większości zapomniany, za życia Paul Boyton osiągnął to, o czym wielu innych mogło tylko marzyć.

W epoce przed pojawieniem się środków masowego przekazu, takich jak radio, telewizja czy internet, osiągnął międzynarodową sławę i fortunę dzięki swoim odważnym wyczynom sportowym jako pływak, zuchwałym wybrykom jako wykonawca i showman, a później jako odnoszący sukcesy przedsiębiorca, który otworzył to, co uważa się za pierwszy na świecie park rozrywki.

Ale kim tak naprawdę był Paul Boyton? W jaki sposób chłopak z hr. Kildare stał się światowej sławy celebrytą?

Urodził się 29.06.1848 r. w mieście Rathangan, ok. 65 km od Dublina, jako trzecie z siedmiorga dzieci Terrence’a i Margaret „Marii” Boytonów (z domu Behan).

Wszystkie dzieci Boytonów: czterech chłopców i trzy dziewczynki, urodziły się w Rathangan w latach 1844-1858. Nie jest jasne, kiedy dokładnie rodzina wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych, ale bez wątpienia było to jakiś czas po narodzinach ich ostatniego dziecka, zgodnie z aktami urodzenia i chrztu.

Jednak Paul twierdził później, że urodził się i dorastał w Alleghany City w Pensylwanii, gdzie po raz pierwszy nauczył się pływać, zgodnie z artykułem opublikowanym w magazynie „The Young New Yorker” w lutym 1879 r.

W artykule stwierdzono, że jako chłopiec Boyton lubił „pływać w niebezpiecznych miejscach” i twierdził, że w wieku sześciu lat potrafił przepłynąć rzekę Ohio w miejscu zbiegu rzek Allegheny i Monongahela, gdzie szerokość rzeki wynosiła 1,5 m a szerokość 1,2 do 1,6 km.

Byłoby to niezwykłym wyczynem dla każdego, zwłaszcza młodego chłopca. Jednakże, nieznany czytelnikom artykułu fakt był taki że, w wieku sześciu lat Boyton… nadal mieszkał w Irlandii z rodziną.

Jednak do 1859 r. rodzina Boytonów naprawdę wyemigrowała do Pensylwanii, a 11-letni Paul zaczął uczęszczać do szkoły w Pittsburghu. W drodze do szkoły musiał przejść przez most nad rzeką Allegheny i (podobno) często opuszczał lekcje i spędzał godziny pływając w niej samotnie. Pewnego razu uratował jednego chłopca przed utonięciem.

Wiosną 1863 r., podczas amerykańskiej wojny secesyjnej, 15-letni Paul udał się do Nowego Jorku i zaciągnął się do Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych. Po wojnie, w 1865 r., znalazł pracę jako nurek na pokładzie statku poszukującego skarbów w rejonie Indii Zachodnich na Karaibach, który wykorzystywał jedne z najnowocześniejszych dzwonów nurkowych, zapewniający dopływ świeżego powietrza z powierzchni.

Po tym jak statek o nazwie The Foam rozbił się u wybrzeży Meksyku, Boyton znalazł się bez grosza przy duszy i stał się bezdomnym w portowym mieście Tampico.

Wkrótce zaciągnął się jako żołnierz do armii generała Pedro Martiniego, który prowadził kampanię mającą na celu obalenie urodzonego w Austrii cesarza Maksymiliana, który na polecenie Napoleona III miał zastąpić prezydenta Benito Juana. Maksymilian został ostatecznie obalony i stracony w czerwcu 1867 r.

Boyton później służył jako niezależny żołnierz w szeregach francuskich oddziałów Franc-tireurs podczas sześciomiesięcznej wojny francusko-pruskiej (1870–71) pod dowództwem generała François Mocquarda.

Po pobycie w Europie, Boyton wrócił do Stanów Zjednoczonych i został wolontariuszem-ratownikiem w Atlantic City w stanie New Jersey. Został następnie szefem New Jersey Life-Saving Service, gdzie zmniejszył liczbę utonięć ze średnio 20 rocznie do zera w sezonie pływania i plażowania w 1872 r.

W tym czasie Boyton zafascynował się i zaczął eksperymentować z gumowym skafandrem wynalezionym przez Amerykanina o nazwisku Clark S. Merriman, zaprojektowanym jako urządzenie ratunkowe dla pasażerów parowca w przypadku nagłej konieczności opuszczenia statku. Ten tzw. „skafander nurkowy” składał się zasadniczo z pary gumowych spodni wulkanizowanych i gumowej koszuli ciasno ściągniętej w pasie, co zatrzymywało przemakanie. Wewnątrz skafandra znajdowały się kieszenie powietrzne, które noszący mógł napompować za pomocą rurek. Konstrukcja pozwalała unosić się na plecach i, używając dwustronnej płetwy podobnej do wiosła, by pływać. Do stóp można było również przymocować mały żagiel, aby usprawnić ruch. Ponadto, do skafandra przymocowano gumową torbę, która miała służyć do przechowywania niezbędnych rzeczy do przetrwania, takich jak jedzenie i woda.

Projekt skafandra Merrimana uzyskał patent (patent Stanów Zjednoczonych nr 128 971) 16.04.1872 r.

Początkowo jednak zainteresowanie opinii publicznej jego wynalazkiem było niewielkie.

Pracując jako ratownik w Atlantic City latem 1873 i 1874 r., Boyton wykonał 71 akcji ratunkowych. Wiele osób nie potrafiło wówczas dobrze pływać, a mimo to statki parowe były preferowanym środkiem transportu na duże odległości.

Boyton doszedł do wniosku, że w nagłych wypadkach można by uratować życie wielu ludzi, gdyby na pokładach statków pasażerskich znajdowały się skafandry wynalezione przez Merrimana, którymi Boyton stał się w tym czasie zafascynowany. Dostrzegł potencjał skafandra nie tylko jako praktycznego urządzenia, które może ratować życie, ale także jego potencjał, aby uczynić go sławnym — jeśli zrobi coś, aby wypromować go w odpowiedni sposób.

Boyton wymyślił więc tak skandaliczny plan, że aż dziw bierze, sam nie wierzył, że może mu się udać. A jego pomysł był prosty: w skafandrze skakał ze statku daleko od lądu, a następnie dopływał do brzegu, demonstrując w ten sposób bezpieczeństwo i skuteczność skafandra. Boyton zwrócił się do kapitanów kilku statków w porcie w Nowym Jorku, wszyscy jednak stanowczo odmówili pozwolenia mężczyźnie na skok z ich statków na otwarty ocean tak daleko od lądu. Mimo to jego obsesja na punkcie realizacji planu tylko rosła.

20.10.1874 r. Boyton wsiadł na pokład płynącego do Irlandii parowca Queen jako pasażer na gapę (niektóre źródła twierdzą, że udawał pracownika ładującego ładunek na statek).
Jakiś czas po wypłynięciu statku z portu, Boyton udał się na pokład statku i szybko przebrał się w swój skafander, którego wodoodporna gumowa torba była wypełniona prowiantem na 10 dni.

Miał również przytroczony do pasa dwugłowy topór, którego planował użyć do odpierania ataków rekinów. Jednak zanim zdążył dotrzeć do barierek statku, został odkryty przez członka załogi, który go zatrzymał. Kapitan statku Bragg, nakazał zamknięcie Boytona do czasu dotarcia statku do Irlandii. Jednak podczas podróży Boyton zdołał przekonać kapitana, aby pozwolił mu przetestować jego skafander, zanim zadokowali w porcie Queenstown (obecnie znanym jako Cobh) w pobliżu miasta Cork.

Wieczorem 21.10.1874 r. Boyton zanurzył się w oceanie, gdy zapadała noc, z towarzystwem latarni morskiej w oddali. Mimo silnego sztormu, śmiałek zaczął kierować się w stronę brzegu. Po dwóch godzinach na morzu sztorm stał się silniejszy, a on sam stracił orientację, ponieważ często był zanurzany przez ogromne fale. Ok. 03:00 Boyton zdał sobie sprawę, że zbliża się do brzegu i skierował się w stronę podstawy klifów morskich, których były dla niego prawie niewidoczne. Po wejściu na klify skierował się w głąb lądu, ostatecznie docierając do wioski Baltimore.

Nic dziwnego, że przybycie Boytona tego ranka podczas sztormu w dziwnie wyglądającym gumowym kombinezonie zakrywającym całe ciało, wywołało spore poruszenie. Tłumy zebrały się, gdy rozeszły się pierwsze plotki, że dziwnie ubrany Amerykanin przeżył katastrofę statku, ponieważ nikt nie wierzył, że ktoś dobrowolnie wyskoczył ze statku.

Lokalni mieszkańcy uprzejmie kupili Boytonowi bilet na pociąg do Cork, aby mógł oczekiwać na przybycie statku Queen. Większość ludzi początkowo nie chciała mu uwierzyć, dopóki statek nie wpłynął do portu, a pasażerowie nie potwierdzili jego historii i nie zaprosili go na noc świętowania osiągniecia.

Następnego ranka do pokoju hotelowego Boytona przyszedł promotor i zaproponował mu kontrakt wart ok. 125 dolarów (wówczas była to ogromna suma), aby opowiedział swoją historię przed dużym audytorium w Cork. Boyton początkowo myślał, że mężczyzna żartuje, dopóki on nie zaproponował mu zapłacenia części honorarium z góry. Boyton natychmiast się zgodził i szybko nabrał smaku na rozgłos i uwagę mediów.

Następnej wiosny, w maju 1875 r., Boyton został pierwszą osobą, która bez pomocy przepłynęła kanał La Manche, wykorzystując jedynie gumowy kombinezonem i wiosło. Statek i reporterzy podążali za nim od wybrzeża Francji do wybrzeża Anglii, gdzie witały go tłumy, a on otrzymał telegramy gratulacyjne od prezydenta Stanów Zjednoczonych Ulyssesa S. Granta i królowej Wielkiej Brytanii Wiktorii, która zaprosiła Boytona na spotkanie na pokładzie królewskiego jachtu. Wizytę tę Boyton szczegółowo opisał w liście do swoich krewnych z USA.

W październiku tego roku nasz pasjonat pływania wiosłował już po Renie z Bazylei w Szwajcarii do Kolonii w Niemczech (ok. 690 km).

W maju 1876 r. Boyton ponownie znalazł się w Europie i w ciągu sześciu dni przepłynął Dunaj z Lintz w Austrii do Budapesztu na Węgrzech (ok. 740 km).

W tym okresie intensywnie podróżował po Europie i przepłynął wiele jej głównych rzek. Często wygłaszał również wykłady, przyciągając duże tłumy, niezależnie od tego, czy pojawiał się w dużym mieście, czy w mniejszych miasteczkach i wioskach.

W marcu 1878 r. przepłynął Cieśninę Gibraltarską i pozostał w Europie do listopada tego samego roku, następnie wrócił do Stanów Zjednoczonych.

W następnym roku, w jeszcze ambitniejszym przedsięwzięciu, przepłynął z Oil City w Pensylwanii do Zatoki Meksykańskiej, pokonując dystans prawie 3800 km w 80 dni.

Pewnego dnia w październiku 1880 r., gdy Boyton szedł przez Broadway w Nowym Jorku, peruwiański agent rządowy podszedł do niego w sprawie tajnej misji. Peru było wówczas w stanie wojny z Chile, a Boyton został wynajęty do wysadzenia chilijskich okrętów wojennych, które nałożyły embargo na Peru. Zgodził się pojechać do Ameryki Południowej pod dwoma warunkami, na które Peruwiańczycy się zgodzili. Po pierwsze, mieli mu zapłacić za to 100 tysięcy dolarów amerykańskich za pierwszy chilijski okręt wojenny, który miał zatopić, 125 tysięcy dolarów za drugi i 150 tysięcy dolarów za trzeci. Były to dość niewiarygodnie wysokie kwoty w czasach, gdy prezydent Stanów Zjednoczonych zarabiał 50 tysięcy dolarów rocznie, a przeciętny pracownik fabryki ok. 125 dolarów rocznie.

Drugim żądaniem Boytona było to, aby oficjalnie mianować go kapitanem w peruwiańskiej marynarce wojennej. Od tamtej pory lubił być nazywany „kapitanem”.

Jednak w Peru sprawy nie potoczyły się zgodnie z planem. Boytonowi prawie udało się przymocować torpedę do chilijskiego okrętu wojennego, ale wieść o jego misji szybko się rozeszła. Przerażona chilijska marynarka wojenna przyjęła surową politykę strzelania do każdego obiektu zbliżającego się do ich statków. Niestety, wiele fok padło ofiarą tego rozkazu.

Boyton, zirytowany, że może mu się nie udać i nie otrzymać obiecanej zapłaty, zaczął spuszczać puste beczki w stronę chilijskich okrętów wojennych, śmiejąc się z towarzyszami z ogromnej ilości amunicji, którą Chilijczycy marnowali, aby je zatopić.

Pewnego razu został schwytany przez Chilijczyków na lądzie, ale jakimś cudem udało mu się uciec, przekonując ich, że nazywa się Pablo Delaport i że jest konserwatorem telegrafów w drodze do pracy.

Inna historia głosi, że Boyton został schwytany i skazany na śmierć, ale jakoś udało mu się uciec, dotarł na wybrzeże i wpłynął do oceanu (prawdopodobnie bez gumowego skafandra), gdzie później został uratowany przez przepływający statek.

Nie ryzykując już dłużej, po tej ucieczce Boyton natychmiast wrócił do Nowego Jorku przybywając z ledwie centem w kieszeni. Nadszedł więc czas na kolejną wielką przygodę pływacką.

W maju 1881 r. przepłynął ponad 5700 km odcinka rzeki Missisipi. Od września do listopada przepłynął całą długość rzeki Yellowstone (1080 km) i Missouri (3800 km). Podczas obu podróży dawał pokazy w wielu miastach po drodze.

14.02.1884 r. Boyton poślubił Margaret „Maggie” Connoly, z którą miał trzech synów urodzonych w 1884, 1887 i 1889 r. Według badań genealogicznych opublikowanych na początku XXI w., później miał jeszcze dwójkę dzieci z innymi kobietami.

W 1887 r. Boyton podróżował po Stanach Zjednoczonych jako główna atrakcja cyrku P.T. Barnuma, znanego jako „Największe widowisko na Ziemi”, gdzie zachwycał publiczność swoimi wyczynami wodnymi w specjalnie zbudowanym sztucznym jeziorze.

W 1888 r. przeniósł rodzinę do Chicago. Teraz, mając 40 lat, bycie odważnym pływakiem przeszło do historii.

W 1892 r. opublikowano ponad 300-stronicową biografię opisującą liczne przygody Boytona na całym świecie, zatytułowaną „The Story of Paul Boyton: Voyages on All the Great Rivers of the World”. Oryginalne materiały marketingowe książki opisywały ją jako „Niezwykłą opowieść o podróżach i przygodach. Emocjonujące przeżycia w odległych krajach, wśród obcych ludzi. Książka dla chłopców, starych i młodych”. (Książka jest teraz w domenie publicznej i dostępna bezpłatnie online jako e-book i audiobook).

Ale największa przygoda Boytona, przynajmniej jako biznesmena, miała dopiero nadejść.

W 1893 r. Boyton odwiedził Chicago World’s Fair (znane również jako Columbian Exposition), gdzie zauważył popularność targów „Midway”, które słynęły z licznych atrakcji rozrywkowych, w tym z pierwszego diabelskiego młyna. Zainspirowany tym, co zobaczył, zaczął rozwijać pomysł biznesowy, aby stworzyć własną zjeżdżalnię wodną, ​​która spodobałaby się publiczności. Wiele lat wcześniej, gdy był w Europie, Boyton zobaczył zjeżdżalnię wodną, ​​w której pasażerowie wsiadali do dużej łodzi wiosłowej, która po puszczeniu szybko schodziła po stromym zboczu do jeziora, opryskując pasażerów wodą. Ludzie to uwielbiali! Więc Boyton pojechał do Europy, nabył prawa do zjeżdżalni i zabrał się za jej udoskonalanie.

W maju 1894 r. Boyton prowadził to, co nazywał „zjeżdżalniami wodnymi” zarówno na World’s Water Show w Londynie, jak i na World’s Fair w Antwerpii w Holandii, które okazały się bardzo popularne wśród publiczności, przynosząc mu niebagatelny zysk.

W Stanach Zjednoczonych zjeżdżalnia wodna Boytona została otwarta w Dniu Niepodległości, 4.07.1894 r. w pobliżu terenów Chicago World’s Fair, co również okazało się wielkim hitem. Ale Boyton miał już nowy, bardziej ambitny pomysł na biznes, aby otworzyć duży park rozrywki w Nowym Jorku oferujący wiele atrakcji.

Rok po tym, jak otworzył swoją zjeżdżalnię wodną w Chicago, Sea Lion Park Boytona, położony na 9-hektarowym terenie na Coney Island w południowej dzielnicy Brooklynu, miał swoje wielkie otwarcie 4.07.1895 r. Park i jego główna atrakcja, udoskonalona i przemianowana przez Boytona przejażdżka „Shoot the Chutes”, zostały otoczone wysokim drewnianym płotem z pojedynczą bramą wjazdową. Warto zauważyć, że Sea Lion Park był pierwszym dużym parkiem rozrywki, który wykorzystał nowoczesny model biznesowy pobierania opłaty za wstęp na zamknięty teren oferujący wiele przejażdżek, zajęć i innych występów rozrywkowych.

Liczne dodatkowe atrakcje odróżniały Sea Lion Park od mniejszych wcześniejszych przedsięwzięć Boytona w Chicago, Londynie i Antwerpii. Boyton zakupił i zainstalował osławioną „Flip-Flap Railway” wynalezioną przez Linę Beecher, pierwszą pętlową kolejkę górską w Ameryce Północnej. Ta przejażdżka często doprowadzała pasażerów do omdlenia z powodu ekstremalnych sił grawitacyjnych wytwarzanych przez jej ciasną i idealnie okrągłą pętlę.

Jak sugeruje nazwa parku rozrywki, Boyton zorganizował również duże pokazy wodne w sztucznym jeziorze z grupą kilkudziesięciu tresowanych lwów morskich oraz innych artystów, którzy wykonywali sztuczki, wykorzystując liczne i niezwykłe wynalazki wodne Boytona, w tym nadmuchiwane buty, które pozwalały chodzić po wodzie. W międzyczasie zespół na żywo zapewniał muzykę przez cały dzień. W czasach świetności park zatrudniał ponad 100 osób, w tym kilku światowej klasy nurków, pływaków i kaskaderów.

Podczas pierwszych dwóch sezonów rzadko mijał tydzień w Sea Lion Park bez wydarzenia się czegoś niezwykłego i potencjalnie godnego uwagi.

Boyton często organizował konkursy, aby zobaczyć, które zwierzęta najlepiej potrafią jeździć na zjeżdżalniach: tańczące niedźwiedzie to lubiły, lwy to tolerowały, ale małe słonie nie zbliżały się do nich. Korzystając z nowej popularności jazdy na rowerze w Europie i Stanach Zjednoczonych w tamtym czasie (nowoczesny „bezpieczny rower” został wynaleziony kilka lat wcześniej), Boyton „wynalazł” nawet sport polegający na zjeżdżaniu po zjeżdżalniach wodnych na rowerze.

Przedsięwzięcie biznesowe uczyniło Boytona bardzo bogatym i odnosiło sukcesy biznesowe przez wiele lat. Jednak wkrótce w okolicy otwarto konkurencyjne parki rozrywki.

W październiku 1902 r. Boyton sprzedał swoją długoterminową dzierżawę nieruchomości przedsiębiorcom Fredericowi Thompsonowi i Elmerowi „Skip” Dundy, która obejmowała wszystko, co znajdowało się na miejscu, w tym wszystkie lwy morskie i słonia o imieniu Topsy, którego Boyton kupił od cyrku wcześniej tego samego roku. Nowi właściciele przeprojektowali park i zmienili jego nazwę na Luna Park (znane określenie wesołego miasteczka do dziś), a atrakcje Boyton’s Water Chutes zostały zamknięte na stałe w 1908 r.

Niewiele wiadomo o późniejszym życiu Boytona, ale wydaje się, że wiódł spokojne życie po przejściu na emeryturę, zarabiając wystarczająco dużo pieniędzy, aby utrzymać siebie i swoją rodzinę. Zmarł w Nowym Jorku 18.04.1924 r. w wieku 75 lat.

Dziś Boyton jest w dużej mierze zapomniany, chociaż współczesne wersje pierwszych „kombinezonów ratunkowych” wykonanych z gumy, wynalezionych przez Clarka S. Merrimana, które Boyton pomógł spopularyzować ponad 150 lat temu, są obecnie noszone przez rybaków dalekomorskich i załogi łodzi podwodnych na całym świecie, ratując życia wielu ludzi.

RB

FOTO 1: Ilustracja przedstawiająca Boytona na karcie dołączonej do paczki papierosów, ok. 1880 r., findagrave.com, domena publiczna.

FOTO 2: Schemat patentowy kombinezony C.S. Merrimana, Urząd Patentowy USA, domena publiczna.

FOTO 3: Reklama przejażdżki „Water Chutes” Boytona, połowa późnych lat 1890., kolekcja Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych, domena publiczna.

 


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.