Moja historia:
Marzena Panfil – druhna w szczepie ZHP Lumina w Dublinie, pedagog, wolontariuszka, członkini Sztabu Dublin WOŚP
Kiedy pojawiło się w Pani życiu i czym dla Pani jest harcerstwo?
Wszystko zaczęło się od pragnienia, aby bezinteresownie pomagać innym ludziom. Z pracą społeczną zetknęłam się w okresie dzieciństwa, już w domu rodzinnym panowała odpowiednia ku temu atmosfera – mój tata był społecznikiem, mama także pomagała innym osobom. Harcerstwo jest jednym z elementów mojego zaangażowania jako wolontariuszka, obok organizowania różnych imprez, polonijnych olimpiad, warsztatów, koordynowania sztabu WOŚP w Dublinie. Harcerstwo jest bardzo ważne – mogę wykorzystywać swoją kreatywność, nie tylko jako pedagog, ale przede wszystkim jako człowiek. Lubię prowadzić zajęcia z dziećmi i młodzieżą, a przekazywanie młodemu pokoleniu wartości, którymi warto kierować się w życiu, jest moim szczególnym zadaniem.
Czyli z harcerstwem zetknęła się Pani w Irlandii?
Przyjechałam do Irlandii w 2008 r. Moim pragnieniem była edukacja córki, wówczas 9-letniej, w polskiej szkole. Z czasem mój syn także rozpoczął naukę w takiej placówce. W tamtym czasie zaangażowaliśmy się wraz z mężem w działalność szkoły, uczestnicząc w projektach i wydarzeniach. Staliśmy się częścią tej społeczności. Zintegrowaliśmy się z innymi rodzicami dzieci uczęszczających do polskiej szkoły, połączyła nas troska o rozwój młodego pokolenia.
Podjęcie pracy jako nauczyciel w polonijnej szkole SEN w Dublinie było spełnieniem moich marzeń. Ucząc geografii Polski mogłam przybliżyć dzieciom piękno naszego kraju. W polskiej szkole funkcjonowało harcerstwo. Początkowo moja córka pomagała z koleżanką w zajęciach ze skrzatami, a kiedy poszła na studia – osobiście zajęłam się organizacją czasu tym najmłodszym. I już tu zostałam.
W ZHP jestem od ośmiu lat. W skład naszego szczepu wchodzi drużyna skrzatów „Iskierki”, gromada zuchów „Orły z wyspy tajemnic” oraz 2 Drużyna Harcerska im. Cichociemnych „Zielona Dwójka” w Dublinie. W 2024 r. złożyłam swoje przyrzeczenie harcerskie, co było dla mnie bardzo wzruszającym momentem.
W jaki sposób stara się Pani przekazywać dzieciom i młodzieży ideały harcerskie, takie jak gotowość niesienia pomocy innym, szacunek do drugiego człowieka, obowiązkowość, prawdomówność, odwaga?
Ideały harcerskie były mi bliskie od zawsze i byłam im wierna, zanim założyłam mundur ZHP. Wychowałam się w domu o tradycjach patriotycznych, mój dziadek i jego brat byli powstańcami warszawskimi. Od dzieciństwa dotykałam historii stolicy, związanej m.in. z Szarymi Szeregami, czyli organizacją harcerzy ZHP.
W Irlandii, działając na rzecz harcerstwa, nie tylko organizuję wydarzenia poświęcone pamięci tych, którzy byli wierni najwyższym wartościom, ale również staram się pokazywać własnym przykładem, jak można realizować je w swoim życiu. Istotna, szczególnie tu, na emigracji, jest troska o poszanowanie naszych polskich korzeni.
Jak przyjmują historię Polski młodzi, którzy mieszkają w Irlandii?
Dzieci mają swoich dziadków w Polsce i z tego powodu potrafią pogodzić fakt przynależności do dwóch ojczyzn. Na zbiórki zuchowskie i harcerskie przychodzą młodzi z rożnych środowisk – są wśród nich ci, którzy uczą się w polskiej szkole, uczęszczają do placówek irlandzkich, jak również tacy, którzy pobierają naukę on-line.
Wiedzę o polskich dziejach przekazujemy nie w taki sposób jak w szkole, ale wychodzimy z propozycjami udziału w projektach, pokazach grup rekonstrukcji historycznej, a nawet zabaw z elementami edukacyjnymi. Np. w marcu, przy okazji organizacji przez Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny POSK w Dublinie oraz 2 Drużynę Harcerską Hufca Tatry i Zakopane Związku Harcerstwa Polskiego w Irlandii, uczestniczyliśmy w przedstawieniu, i wspólnym śpiewaniu piosenek harcerskich, i patriotycznych. Okazją była 82 rocznica akcji pod Arsenałem, podczas której 26 marca 1943 r. w Warszawie członkowie Grup Szturmowych Szarych Szeregów, pod dowództwem Stanisława Broniewskiego „Orszy”, dokonali udanej akcji odbicia z rąk Gestapo harcmistrza Jana Bytnara „Rudego”. Wyjaśniamy młodym, że osoby Rudego, Alka, Zośki i wielu innych bohaterów, którzy byli wierni harcerskim ideałom, żyli naprawdę. Byłam zaskoczona, a nawet wzruszona, kiedy po rozmowach o bohaterskich postawach Polaków sprzed kilkudziesięciu laty, nasi podopieczni dostrzegli siłę przyjaźni powstańców warszawskich. Stwierdzili, że są dla nich wzorem.
Czy, zdaniem Pani, w dzisiejszym świecie brakuje młodym ludziom przyjacielskich więzi?
Dzisiaj stawia się już tym najmłodszym duże wymagania, tzw. wyższą poprzeczkę nakładają rodzice, środowisko rówieśników, wiele do życzenia jest także po stronie systemu szkolnictwa. Dzieci przebywające na emigracji są pogubione i poszukują swojej tożsamości. Myślę, że ważne jest wzmacnianie w nich zarówno poczucia własnej wartości, jak i pomaganie w odnalezieniu tożsamości.
Poprzez harcerstwo można działać w tej sferze, m.in. pokazywać, że warto stanąć po stronie słabszego. Tłumaczymy, że harcerstwo jest służbą drugiemu człowiekowi, która realizowała się nie tylko w czasie wojny, ale nadal jest aktualna. Jako kadra, pokazujemy swoim zachowaniem i postawą, że ideały, takie jak poszanowanie człowieka, wzajemna pomoc i służba, nie są pustymi słowami.
W jaki sposób realizuje się Pani w pracy społecznej na rzecz innych?
Jestem społecznikiem – poprzez różnego rodzaju akcje, a także działalność w ZHP, mogę przekazywać swoje wartości dzieciom i młodzieży. Przykładem własnego życia staram się pokazywać, że warto być uczciwym i pomagać innym. Jestem zwolenniczką akcji charytatywnych, stąd moje zaangażowanie w sztabie WOŚP, a także w zbiórkach funduszy m.in. na rzecz hospicjum im. Bł. Ks. Michała Sopoćki w Wilnie, prowadzonego przez s. Michaelę Rak.
Ponadto koordynuję program edukacyjny „Ratujemy i uczymy ratować” w polskich szkołach w Irlandii, którego celem jest nauka udzielania pierwszej pomocy, i do którego włączają się również zuchy oraz harcerze. Uważam, że nie może być nic gorszego, niż pozostawienie człowieka bez pomocy.
Wyznaję zasady, istotne w życiu harcerskim, ale także te humanistyczne. W kontaktach z dziećmi i młodzieżą przyświecają mi słowa Janusza Korczaka: „Nie ma dziecka – jest człowiek”. Dziecko powinno być traktowane jak pełnoprawny obywatel, jak osoba, która ma swoją podmiotowość, tożsamość. Wiem, że każde dziecko, które przychodzi na zbiórki ZHP, oprócz plecaka z przyborami szkolnymi, podręcznikami i zeszytami, dźwiga także bagaż swoich doświadczeń. Mając tego świadomość nie jestem obojętna na los młodego pokolenia i staram się, aby ci najmłodsi wychodzili ze spotkań uśmiechnięci.
Dziękuję za rozmowę.
Joanna Szubstarska
FOTO: archiwum prywatne, facebook.com/Piątkowa szkoła Finglas





