Najpierw była Grecja, później Portugalia. Irlandia jest trzecim krajem w Unii Europejskiej, którego rating jest na poziomie śmieciowym. To dzięki temu staniało euro, a rentowność irlandzkich obligacji zwiększyła się o 0,15 procent.
Ocena wiarygodności kredytowej wystawiona przez międzynarodową agencję ratingową to dla losów każdego kraju jedna z najważniejszych przesłanek. Dla międzynarodowej finansjery największe znaczenie mają oceny trzech amerykańskich gigantów: Fitch, Standard & Poor’s oraz Moody’s. Wystarczyło, żeby Moody’s poinformował, że zastanawia się czy nie obniżyć Stanom Zjednoczonym oceny wypłacalności, a na szyję poleciał dolar, a na rynkach zapanował niepokój. Stąd ocena Irlandii przez Moody’s wpłynęła na rentowność irlandzkich obligacji. Firma ratingowa tłumaczy swoją decyzję tym, że istnieje niebezpieczeństwo, że po 2013 roku, kiedy skończy się pakiet pomocowy dla Irlandii, kraj nie wyjdzie z kryzysu i będzie potrzebował pożyczyć więcej pieniędzy, zanim będzie w stanie wrócić na międzynarodowe rynki kapitałowe. Słowem ryzyko, że Irlandia wkrótce stanie się niewypłacalna jest bardzo wysokie.
Co najbardziej zastanawia, ujemna ocena agencji zbiegła się w czasie z wizytą przedstawicieli Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którzy sprawdzali, jak Irlandia wykorzystuje pożyczone 85 miliardów euro. “Program jest realizowany i jest dobrze finansowany” – podsumowano wizytę. Władze stopniowo wprowadzają w życie warunki umowy, ale muszą kontynuować swoją politykę, aby nie dopuścić do ewentualnego rozprzestrzenienia się kryzysu. Komisja Europejska podkreśliła także, że jest zaskoczona ujemnym ratingiem Irlandii.
Europejscy politycy podkreślają, że o przyszłości państw nie powinny decydować amerykańskie prywatne firmy ratingowe, które już wystarczająco skompromitowały się nie przewidując nadejścia kryzysu.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.