Z wplecionymi świeżymi kwiatami

Z Agatą Matusik, z zawodu kucharzem, która z mężem pracuje od ośmiu lat, dzieląc nie tylko życie prywatne, ale i zawodową pasję do gotowania oraz cukiernictwa rozmawia Joanna Szubstarska.

Jaki był Pani pierwszy tort?

Do dziś doskonale go pamiętam! Był to Red Velvet – ciasto o charakterystycznym czerwonym kolorze, uzyskiwanym dzięki reakcji maślanki, kakao i octu. Dziś nie chwaliłabym się tamtym wypiekiem, ponieważ wizualnie daleko odbiegał od estetyki, jaką proponuję teraz. Poza tym, 18 lat temu bardzo popularna była masa plastyczna, tzw. fondant, z której wykonywało się różne dekoracje, w tym figurki i kwiaty. Wtedy właśnie użyłam jej do stworzenia czerwonych róż. Obecnie nie pracuję na lukrze plastycznym, jedynym wyjątkiem są zamówienia dopasowane do gustów klientów. Moja estetyka nie pozwala na używanie czegoś, co odbiera smak całości, a przede wszystkim nie jest w pełni zjadane. Moje torty są w 100% jadalne – każdy ich element ma nie tylko wyglądać, ale i smakować.

Jak wyglądała Pani droga zawodowa przed powstaniem „Simply Delicious”?

Pochodzę z Mielca, miasta położonego nad rzeką Wisłoką. Jest ono znane z bogatych tradycji lotniczych – to właśnie tam produkowane są samoloty i śmigłowce rozpoznawalne na całym świecie, m.in. flagowy helikopter S-70 Black Hawk. Przez ostatnie lata, w czasach pandemii, prowadziłam restaurację z kuchnią autorską, w której dominowała kuchnia polska z elementami śródziemnomorskimi. Nasza koncepcja kulinarna bazowała na regionalnych składnikach, a ogromną inspiracją były lokalne gospodarstwa rolne, zwłaszcza te z Sandomierza, gdzie często organizowane są targi produktów rzemieślniczych i gastronomicznych. Stąd wzięła się również nazwa naszej restauracji – „Antonówka”, nawiązująca do popularnych w tamtym regionie jabłek. Nasze menu zmieniało się sezonowo co trzy miesiące, a każde danie łączyło w sobie polskie tradycje kulinarne z nowoczesnymi akcentami. Jedną z największych ciekawostek było dla klientów nasze autorskie danie – zupa jabłkowa z pieczonymi białymi warzywami, sandomierskim miodem i oliwą.  Proponowane przez nas receptury zawsze łączyły tradycję, dzięki stałemu kontaktowi z regionalnym kołem gospodyń wiejskich z nutką nowoczesności, której inspiracji szukaliśmy na całym świecie. To właśnie te doświadczenia wzbogacały nasze autorskie menu. Przez trzy lata zmagaliśmy się z trudnościami związanymi z prowadzeniem restauracji w czasie pandemii. Sytuacja na rynku gastronomicznym oraz zmieniające się realia polityczne sprawiały, że prowadzenie biznesu stawało się coraz większym wyzwaniem. Przez jakiś czas szukaliśmy alternatyw, rozważaliśmy różne możliwości, aż w końcu doszliśmy do wniosku, że musimy odpocząć. Wyjazd do Irlandii okazał się dla nas najlepszym rozwiązaniem. W związku z tym, że znaleźliśmy się z mężem w obcym kraju, bez znajomości i przyjaciół, przez ostatnie trzy lata dokładnie badaliśmy rynek oraz społeczność. Był to czas nauki, odkrywania, ale także tęsknoty za tym, co było nam bliskie. Dzięki temu teraz możemy powrócić do pracy nad tym, co kochamy najbardziej. Właśnie z takiej potrzeby powstało „Simply Delicious”, które swoje początki miało w 2011 r. Przez kolejne sześć lat rozwijałam autorską platformę z przepisami, z zamiarem przekazywania wiedzy kulinarnej, opartej na tradycyjnych recepturach mojej babci, a potem moich, które teraz mają już prawie 15 lat.

Czy nadal korzystacie Państwo z dawnych polskich receptur? Czy popularne są tutaj jabłka?

Choć jesteśmy teraz w Irlandii, wciąż staramy się kultywować polskie tradycje kulinarne, wzbogacając je o elementy irlandzkie i europejskie. Nasza oferta nie jest skierowana tylko do Polaków, ale również do Europejczyków i Irlandczyków, którzy doceniają nasze podejście do jedzenia i pasję do tworzenia. Dla mnie każda potrawa, ciasto czy deser to mała opowieść, która ma za zadanie łączyć tradycję z nowoczesnością. Na najbliższą przyszłość planuję darmowe szkolenia online, które pozwolą moim klientom na jeszcze głębsze zrozumienie cukiernictwa oraz sztuki wypieków. Dodatkowo co tydzień będę dzielić się z moimi obserwatorami ciekawostkami cukierniczymi, które mogą ich zainspirować do działania w kuchni. Co do jabłek – w Polsce są one nieodłącznym elementem naszej kuchni, gdzie wykorzystujemy je do przeróżnych ciast i deserów. W Irlandii nie są aż tak popularne, jednak ciasto jabłkowe to nadal „must-have” w każdym domu, również irlandzkim. Nasza bogata oferta ciast łączy w sobie smaki obu tych krajów, tworząc wyjątkową harmonię tradycji i nowoczesności.

Jakie są gusta Irlandczyków? W jaki sposób zechce Pani zainteresować swoimi wypiekami mieszkańców Zielonej Wyspy?

Irlandczycy cenią prostotę i klasyczne, dobrze znane smaki – zarówno w codziennej kuchni, jak i deserach. Ich słodkie wypieki często bazują na tradycyjnych recepturach przekazywanych z pokolenia na pokolenie, a ich celem jest dostarczenie nie tylko smaku, ale także poczucia domowego ciepła. Wśród najbardziej popularnych słodkości na „zielonej wyspie” są: aromatyczne ciasto marchewkowe, chrupiący crumble z jabłkami lub rabarbarem, wilgotny i sycący pudding chlebowy, a także intensywne ciasto czekoladowe na bazie piwa Guinness, które zachwyca głębokim, karmelowo-kakaowym smakiem. Chociaż te klasyczne desery są uwielbiane przez mieszkańców Irlandii, chciałabym stopniowo wprowadzać do ich kulinarnego świata nowe smaki i tekstury. Irlandczycy coraz chętniej sięgają po inspiracje z innych kuchni, a także eksperymentują z modnymi składnikami, takimi jak czekolada dubajska, która zdobywa popularność na całym świecie. Otwierają się na nowe trendy, a ja chciałabym zaprezentować im wyjątkowość polskich wyrobów cukierniczych: puszyste serniki na kruchym spodzie, delikatne bezy z kremem mascarpone, tradycyjne makowce, a także bogate w smak torty inspirowane naszymi regionalnymi recepturami.

Jakie są drogi pozyskiwania przez Panią składników do ciast i tortów?

Niezastąpiona w mojej pracy jest współpraca z dobrze znanymi tutaj polskimi sklepami, które nie tylko oferują szeroki asortyment produktów, ale także chętnie wspierają mnie w sprowadzaniu składników niezbędnych do moich wypieków. To właśnie dzięki nim mam dostęp do wysokiej jakości polskiego masła, które różni się od irlandzkiego delikatniejszym smakiem i mniejszą zawartością soli, a także do tradycyjnych mąk, serów czy przypraw, które nadają moim wypiekom autentyczny charakter. Dzięki nawiązanym kontaktom z właścicielami sklepów mogę liczyć na elastyczność w zamówieniach i indywidualne podejście, tzn. jeśli czegoś brakuje, często udaje się to sprowadzić specjalnie na moje potrzeby. To ogromne wsparcie, które pozwala mi utrzymać wysoką jakość produktów i jednocześnie pielęgnować polskie tradycje cukiernicze w nowym miejscu. Ponadto korzystam także z usług sprawdzonych polskich dostawców, co daje mi pewność, że każdy składnik jest świeży i najwyższej jakości.

Z propozycji „Simply Delicious” korzystają nie tylko Irlandczycy?

Z oferty „Simply Delicious” korzystają nie tylko Irlandczycy. W dużej mierze są to Polacy, którzy stanowią około 60% naszych klientów. To właśnie z myślą o nich staramy się pielęgnować tradycyjne receptury i smaki, które wielu z nich pamięta jeszcze z rodzinnego domu. Są to zarówno osoby, które niedawno osiedliły się w Irlandii, jak i ci, którzy mieszkają tutaj od kilkunastu, a nawet ponad 20 lat. Dla wielu z nich nasze wypieki są nie tylko smaczną przekąską, ale także sentymentalnym powrotem do dzieciństwa i kuchni. Często słyszę od klientów, że niektóre smaki niemal zapomnieli, a dzięki nam mogą je na nowo odkryć i podzielić się nimi z kolejnym pokoleniem – swoimi dziećmi, które dorastają już w Irlandii. To dla mnie ogromna motywacja do kontynuowania tej pracy. Oprócz wypieków, raz w tygodniu proponujemy również dania obiadowe inspirowane polską kuchnią. Mam nadzieję, że w przyszłości, jeśli warunki rynkowe na to pozwolą, uda mi się jeszcze bardziej poszerzyć ofertę o tradycyjne polskie dania.

Jak dużo czasu potrzebuje Pani do przygotowania tortu? Jakie smaki Pani proponuje?

Każdy tort to małe dzieło sztuki, dlatego jego przygotowanie wymaga czasu i precyzji. Większość tortów wykonuję w ciągu trzech dni, to proces wieloetapowy, który obejmuje pieczenie, chłodzenie, przekładanie kremami, dekorację oraz finalne wykończenie. Proponuję od kilku do kilkudziesięciu autorskich kompozycji smakowych. Wśród ulubionych smaków są: czekoladowy z wiśnią – połączenie głębokiej, intensywnej czekolady z lekką kwaskowością wiśni; truskawka z kokosem Raffaello – delikatne, puszyste warstwy kremu kokosowego z nutą białej czekolady i świeżymi truskawkami; banan z domowym palonym słonym karmelem – bogaty, kremowy smak banana w duecie z aksamitnym, lekko słonym karmelem; tort z ciasteczkami Twix lub Lotus – szczególnie uwielbiany przez najmłodszych, dzięki chrupiącym kawałkom ciasteczek i karmelowej słodyczy. Oczywiście, jeśli ktoś ma własne preferencje smakowe, zawsze staram się dostosować recepturę do indywidualnych oczekiwań. Mamy oczywiście również wiele propozycji dla młodszej części klientów, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem w czasie Bierzmowań oraz Komunii świętych. Osobiście preferuję dekoracje wykonane z bezy szwajcarskiej z kremem maślanym, które nadają tortom elegancji, a jednocześnie są lekkie i delikatne w smaku. Tak jak wspominałam, moje torty są w 100% jadalne, dlatego również kwiaty, które wykorzystuję do dekoracji, są w pełni bezpieczne do spożycia. Wybieram tylko te, które są uprawiane bez chemii i pestycydów. Najczęściej sięgam po róże, bratki, lawendę, nagietki czy fiołki. Ich barwy i struktura sprawiają, że torty wyglądają niezwykle elegancko, a jednocześnie pozostają w zgodzie z moją filozofią – naturalnie, smacznie i w pełni jadalnie.

Czy jest taki tort, który jest Pani marzeniem, wyzwaniem, który chciałaby Pani wykonać?

Tworzenie tortów to dla mnie nie tylko praca, ale prawdziwa pasja, w której każdy nowy projekt jest ekscytującą podróżą w świat cukiernictwa. Uwielbiam wyzwania, a każde zlecenie traktuję jak okazję do doskonalenia swoich umiejętności i odkrywania nowych technik. Do tej pory tworzyłam torty maksymalnie trzypiętrowe, ale moim największym marzeniem jest stworzenie imponującego, królewskiego tortu, który stanie się nie tylko ucztą dla podniebienia, ale i prawdziwym dziełem sztuki cukierniczej. Marzę o pięciometrowym torcie, inspirowanym monumentalnymi, pałacowymi wypiekami – bogato zdobionym, pełnym eleganckich detali, które podkreślałyby jego wyjątkowy charakter. Taki projekt wymagałby nie tylko ogromnej precyzji i kunsztu cukierniczego, ale także logistyki i perfekcyjnej organizacji. Wierzę jednak, że kiedyś uda mi się go zrealizować.

Życzę powodzenia i dziękuję za rozmowę.

Joanna Szubstarska

Chcesz podzielić się własną historią – napisz do mnie na adres: redkacja@ng24.ie, w temacie maila: „Moja historia”.

FOTO: facebook.com/SimplyDelicious.ie