Najgorszy spór pracowniczy w historii Irlandii
Dziś, w XXI w., wolność do tworzenia związków zawodowych w celu reprezentowania interesów pracowników jest powszechnie uważana za podstawowe prawo. Nie zawsze tak było. XX w. obfituje w liczne przykłady sporów pracowniczych, które często się przedłużały, a w niektórych przypadkach przybierały gwałtowny charakter i skutkowały nawet śmiercią protestujących.
W historii Irlandii najbardziej dotkliwym i krwawym przykładem takiego sporu, który przekształcił się w wielki strajk pracowników, jest „Dublin Lockout”. Trwał od 26 sierpnia 1913 r. do 18 stycznia 1914 roku. Brało w nim udział ok. 20 tys. pracowników i 300 pracodawców. Kluczową kwestią strajku było prawo pracowników do zrzeszania się w związki zawodowe w celu zbiorowego negocjowania lepszych płac i ogólnych warunków pracy.
W tym czasie, warunki mieszkaniowe i podstawowe warunki życia przeciętnego pracownika w Irlandii były przerażające. Sytuacja mieszkaniowa w Dublinie była szczególnie tragiczna. Jednym z najbardziej znanych przykładów były mieszkania przy Henrietta Street – w 15 domach z epoki georgiańskiej mieszkało ponad 800 osób.
Warunki sanitarne w domach nie były dobre, co znalazło odzwierciedlenie w wysokim wskaźniku śmiertelności niemowląt wśród ubogich mieszkańców miasta. Jednak najbardziej rozpowszechnioną i śmiertelną chorobą w dublińskich slumsach w tym czasie była gruźlica, która bardzo szybko rozprzestrzeniała się i powodowała wiele zgonów wśród ubogich.
Ubóstwo w Dublinie było utrwalane przez brak pracy dla niewykwalifikowanych pracowników, którzy nie mieli żadnej formy reprezentacji. W rezultacie, często musieli konkurować ze sobą o pracę każdego dnia, a zatrudnienie otrzymywał ten, kto zgodził się pracować za najniższe wynagrodzenie.
James Larkin (1874-1947), główny bohater strajku robotników w Dublinie, urodził się w Liverpoolu w Anglii. Jego rodzice byli Irlandczykami. Larkin dorastał w ubóstwie, nie był wykształcony, a później został pracownikiem doków.
W 1907 r. Larkin, będąc już członkiem Narodowego Związku Robotników Dokowych (NUDL), został wysłany do Belfastu, by zostać lokalnym organizatorem brytyjskiego NUDL. Tam zorganizował strajk pracowników doków i transportu stosując taktykę znaną jako strajk solidarnościowy, w której pracownicy, którzy nie byli bezpośrednio zaangażowani w spór ze swoimi pracodawcami, strajkowali solidarnie z innymi strajkującymi. Strajk w Belfaście zakończył się umiarkowanym sukcesem, ale podniósł reputację Larkina wśród irlandzkich pracowników.
Po przeniesieniu się do Dublina, Larkin rozpoczął żmudne zadanie zorganizowania niewykwalifikowanych pracowników w mieście, co było powodem do niepokoju dla NUDL, która nie chciała angażować się w spór pracowniczy na pełną skalę z wpływowymi dublińskimi pracodawcami. W rezultacie Larkin został zawieszony w prawach członka NUDL w 1908 r. Jednak niezrażony tym założył nowy irlandzki związek zawodowy, Irish Transport and General Workers’ Union (ITGWU).
ITGWU był pierwszym irlandzkim związkiem zawodowym otwartym zarówno na wykwalifikowanych, jak i niewykwalifikowanych pracowników. Szybko stał się popularny i wkrótce zyskał członków w innych miastach. Do 1913 r. liczba jego członków wzrosła do 10 tys., co bardzo zaniepokoiło wielu pracodawców.
Inną ważną postacią w powstaniu zorganizowanego ruchu robotniczego w Irlandii był James Connolly (1868-1916). Urodził się on w Edynburgu w Szkocji. Jego rodzice także mieli irlandzkie pochodzenie. Connolly był utalentowanym mówcą i pisarzem. Stał się znany ze swoich przemówień na ulicach Dublina wspierających socjalizm i irlandzki nacjonalizm. W 1896 r. założył Irlandzką Socjalistyczną Partię Republikańską i gazetę „The Workers’ Republic”. W 1911 r. został mianowany organizatorem ITGWU w Belfaście.
W 1912 r. Connolly i Larkin założyli Irlandzką Partię Pracy.
Wśród irlandzkich pracodawców najbardziej przeciwnym związkom zawodowym był William Martin Murphy (1845-1919), jeden z najbogatszych irlandzkich biznesmenów. W 1913 r. Murphy był prezesem Dublin United Tramway Company oraz właścicielem dublińskiego Hotelu Imperial i domu towarowego Clery’s, który zajmował pierwsze dwa piętra budynku hotelowego. Murphy ponadto kontrolował gazety: „Irish Independent”, „Evening Herald” i „Irish Catholic”.
Nawet dziś obrońcy Murphy’ego podkreślają, że był on człowiekiem dobroczynnym, dobrym pracodawcą, a jego pracownicy otrzymywali godziwe wynagrodzenie. Jednak warunki pracy w jego wielu przedsiębiorstwach były opłakane i nieludzkie jak na współczesne standardy.
Pracownicy otrzymywali tylko jeden dzień wolny na 10 dni i często byli zmuszani do pracy nawet przez 17 godzin dziennie. Murphy zasadniczo nie sprzeciwiał się związkom zawodowym, zwłaszcza związkom rzemieślników, ale był zdecydowanie przeciwny ITGWU i uważał jego lidera, Larkina, za niebezpiecznego rewolucjonistę, którego należało powstrzymać.
W lipcu 1913 r. Murphy przewodniczył spotkaniu 300 pracodawców, na którym postanowiono, że ITGWU pod żadnym pozorem nie może zrzeszać pracowników w Dublinie. W efekcie tego, 15 sierpnia zwolnił 40 pracowników, których podejrzewał o członkostwo w ITGWU, a w następnym tygodniu kolejnych 300.
W wyniku sporu przemysłowego, który rozpoczął się 26 sierpnia, pracodawcy w całym Dublinie zablokowali swoich stałych pracowników należących do związku i zastąpili wielu z nich tzw. „parchami” – pracownikami zastępczymi z innych miejsc w Irlandii i Wielkiej Brytanii.
Dublińscy pracownicy jako jedni z najbiedniejszych w Wielkiej Brytanii, złożyli wniosek o pomoc finansową do Brytyjskiego Kongresu Związków Zawodowych (TUC) i otrzymali 150 tys. funtów, które wraz z innymi składkami z Irlandii zostały sumiennie wypłacone przez ITGWU swoim członkom, co pomogło im w dalszym utrzymaniu rodzin.
Na nieszczęście dla pracowników, Kościół Rzymskokatolicki poparł pracodawców podczas sporu i potępił Larkina jako socjalistycznego rewolucjonistę. Proponowany „Program dla dzieci”, mający na celu tymczasowe wysłanie głodujących dzieci irlandzkich robotników do Wielkiej Brytanii, aby opiekowali się nimi brytyjscy związkowcy, został zablokowany przez Kościół, który twierdził, że irlandzkie dzieci katolickie byłyby narażone na wpływy protestanckie lub ateistyczne.
Warto zauważyć, że Guinness, największy pracodawca i największy eksporter w Dublinie, odmówił zablokowania swoich pracowników należących do związku. Prowadził politykę przeciwko uczestnictwu w strajkach solidarnościowych i oczekiwał, że jego pracownicy, których warunki pracy były znacznie lepsze niż norma w Irlandii, nie będą strajkować jako solidarnościowcy. Ówcześnie, 400 pracowników Guinnessa było już członkami ITGWU, jednak wszyscy oprócz sześciu pracowników kontynuowali pracę i zapewniali nieprzerwany przychód przez cały czas trwania strajku.
Nic dziwnego, że wkrótce sprawy przybrały gwałtowny obrót. Strajkujący stosowali masowe pikiety i taktyki zastraszania, aby uniemożliwić pracownikom zastępczym wejście do firm.



