Celtyckie wierzenia

Duchy w kulturze celtyckiej

Zawsze Celtowie wierzyli w to, że w każdym przedmiocie mieszka dobry lub też zły duch. Może on pomagać im w codziennym życiu, albo też wszystko może on robić na opak. Z wielu opracowań historycznych dowiedzieliśmy się, że Celtowie przed przystąpieniem do prac polowych, kłaniali się przed takimi przedmiotami, które będą przez nich używane w polu. Miało to przynieść szczególne błogosławieństwo najwyższego boga Dagdy, zarówno podczas zasiewu jak też i zbioru.

Gdzie zamieszkiwały duchy?

Duchy zamieszkiwały nie tylko przedmioty codziennego użytku, ale również każdy zakątek natury. Celtowie wierzyli, że drzewa, zwłaszcza dęby i głogi, są siedliskiem istot nadprzyrodzonych, podobnie jak źródła, rzeki, wzgórza czy kamienne kręgi. Kurhany i dolmeny traktowano jako bramy do świata zmarłych, a domowe sprzęty, wymagały rytualnego szacunku, by nie sprowadzić nieszczęścia. Duchy zamieszkujące drogę mogły zapewnić bezpieczną podróż, a te obecne w odzieży – ochronić przed śmiercią.

Gdy ktoś chorował

Celtowie ubierali się na biało, kiedy byli w trakcie żałoby po drogim bliskim. Gdy zatem ktoś w domu chorował, jego mieszkańcy a szczególnie kobiety skłaniały się przed białymi obrusami lub sukniami w tym kolorze, by odegnać śmierć, która mogłaby zabrać ze sobą osobę chorą.

Na stole

W każdym celtyckim gospodarstwie na stole musiała znajdować się pleciona ze słomy taca z chlebem codziennym i ostry nóż, do jego krojenia. Przed przystąpieniem do jedzenia, gospodarz musiał pokłonić się chlebowi i nożowi. Wierzono bowiem, że duchy mieszkające w nożu, bez pokłonu gospodarza, mogą posłużyć do czegoś złego. Z biegiem lat, gdy nastało chrześcijaństwo, Celtowie przystępujący do spożywania posiłku, robili na chlebie znak krzyża, aby sam Bóg błogosławił wszystkim biesiadnikom.

Przed podróżą

Gdy ktoś z domowników wybierał się w podróż, musiał wyjść przed swój dom i pokłonić się pierwszej drodze, która przebiegała najbliżej jego gospodarstwa. Wierzył on bowiem, że to właśnie duszki tej drogi doprowadzą go szczęśliwie z powrotem. Gdy zaś jego powrót do domu się przeciągał, domownicy wychodzili na rozstaje dróg i tam kłaniając się przecinającym się ze sobą drogom, prosili o pomoc w powrocie do domu bliskiej osoby.

W zimę

Z nastaniem zimy, celtyccy gospodarze dziękując opatrzności pogańskiego panteonu, wychodzili na uprawną niwę i składali pokłony bożkom, które pomogły im szczęśliwie zebrać plon, a teraz pozwalają polu i gospodarzom należycie odpocząć. W niektórych wioskach gospodarze kłaniali się tuż przed zimą wszystkim sprzętom rolniczym, dziękując im za skuteczną w danym roku pracę.

Rytuały codzienne i święta duchów

Poza codziennymi gestami pokłonu, Celtowie praktykowali także inne rytuały. Jednym z najważniejszych był Samhain – święto duchów obchodzone 31 października, kiedy zacierała się granica między światem żywych a zmarłych. W tym czasie rozpalano ogniska, zostawiano jedzenie dla dusz i zakładano maski, by nie zostać rozpoznanym przez złe moce. W lasach i przy źródłach składano drobne ofiary, takie jak owoce czy mleko, by zyskać przychylność lokalnych duchów.

Rytuały oczyszczenia, takie jak kąpiele w świętych źródłach czy obmywanie się rosą o świcie, miały chronić przed złymi energiami. Celtowie zaklinali pogodę poprzez śpiewy i tańce na wzgórzach, a rytuały przejścia – narodziny, dojrzewanie, ślub i śmierć – były otoczone ceremoniami zapewniającymi duchową równowagę.

Duchowość zakorzeniona w naturze

Dla Celtów duchowość nie była oderwana od codzienności – przeciwnie, była jej integralną częścią. Każdy gest, każdy rytuał, nawet najprostszy pokłon wobec rzeczy czy natury miał znaczenie. W ich świecie wszystko było święte i wszystko miało duszę.

Ewa Michałowska – Walkiewicz