Irlandia często przedstawiana jest jako europejska historia sukcesu. Jej PKB per capita należy do najwyższych w Unii Europejskiej, a kraj cieszy się opinią hojnego na arenie międzynarodowej. Jednak pod tą wypolerowaną fasadą kryje się społeczeństwo pełne sprzeczności – gdzie wychwalany dobrobyt zderza się z codziennym doświadczeniem zwykłych obywateli.
Kryzys mieszkaniowy – największy paradoks dobrobytu
Najbardziej rażącym paradoksem i zarazem najbardziej frustrującym dla większości ludzi, jest rynek mieszkaniowy. Ceny nieruchomości wciąż rosną, przyciągając inwestorów, w tym wiele zagranicznych podmiotów korporacyjnych. Tymczasem zwykłe rodziny zmagają się z gwałtownie rosnącymi czynszami i chronicznym niedoborem dostępnych cenowo mieszkań. Coraz częściej mieszkanie postrzegane jest jako inwestycja dla zamożnych, zamiast jako podstawowe prawo człowieka. A wskaźniki własności domów w ostatnich latach nadal spadają, w dużej mierze z powodu wygórowanych cen i ograniczonej podaży zarówno nowych, jak i używanych domów oraz mieszkań.
Publiczna służba zdrowia w kryzysie – rekordowe kolejki
Kolejnym obszarem budzącym niepokój i frustrację, jest publiczny system opieki zdrowotnej. Irlandia wydaje ogromne środki na ochronę zdrowia, ale pacjenci stoją w najdłuższych kolejkach w historii państwa. Według raportu opublikowanego w „Irish Medical Times” w październiku 2024 r. liczba oczekujących przekroczyła 706 480 osób. W tym 595 575 pacjentów czekało na pierwszą konsultację ambulatoryjną u lekarza, 87 022 na leczenie szpitalne lub jednodniowe, a 23 883 na endoskopię przewodu pokarmowego.
Pomimo nowoczesnych placówek i ambitnych reform, publiczna służba zdrowia zmusza obywateli do czekania miesiącami, a nawet latami na podstawowe zabiegi. W rezultacie coraz więcej osób decyduje się na operacje i inne procedury w prywatnych klinikach za granicą, aby uniknąć długiego oczekiwania. Paradoks polega na tym, że kraj inwestuje ogromne środki w ochronę zdrowia, ale nie potrafi zapewnić terminowej opieki. Tymczasem, aby system w ogóle funkcjonował, Irlandia coraz bardziej polega na rekrutacji lekarzy i pielęgniarek wykształconych za granicą, ponieważ wielu absolwentów krajowych uczelni emigruje wkrótce po ukończeniu studiów, skuszonych lepszymi zarobkami i perspektywami kariery poza Irlandią.
Edukacja na wysokim poziomie, ale brak perspektyw zawodowych
Pod względem edukacji Irlandia należy do czołówki Europy – ponad połowa młodych dorosłych posiada dyplom uczelni wyższej. Według Higher Education Authority ponad 80 proc. absolwentów znajduje zatrudnienie w ciągu dziewięciu miesięcy od ukończenia studiów. Jednak obraz nie jest tak różowy, jak się wydaje. Wiele z tych miejsc pracy jest słabo opłacanych lub nie odpowiada kwalifikacjom. Paradoks polega na tym, że Irlandia kształci wysoko wykwalifikowanych pracowników, lecz nie potrafi zapewnić im karier adekwatnych do zdobytego wykształcenia. To, z kolei napędza cichy odpływ talentów i absolwenci wyjeżdżają do krajów oferujących lepsze perspektywy.
Statystyczny dobrobyt kontra realne dochody i koszty życia
Kolejny paradoks dotyczy dobrobytu gospodarczego – przynajmniej w statystykach. Dzięki dziesiątkom międzynarodowych korporacji z siedzibą w Dublinie, PKB per capita Irlandii należy do najwyższych na świecie. Brzmi to imponująco, ale znaczna część tego bogactwa wynika z konstrukcji podatkowych, a nie z realnych wynagrodzeń. Nierówności dochodowe między pracownikami różnych sektorów pozostają wyraźne zarówno w miastach, jak i na obszarach wiejskich, a wiele gospodarstw domowych zmaga się finansowo z czwartym najwyższym kosztem życia w UE.
Wysokie koszty życia obciążają gospodarstwa domowe
Żywność, czynsze, opieka nad dziećmi i rachunki są konsekwentnie droższe niż w większości krajów unijnych, pozostawiając zwykłych obywateli pod presją finansową, mimo że mediany płac są relatywnie wyższe niż u wielu europejskich sąsiadów.
Choć kraj często przedstawiany jest jako zamożny i pełen możliwości, codzienność zwykłych obywateli jest znacznie trudniejsza. Wysokie koszty życia i ograniczone dochody do dyspozycji obnażają przepaść między błyszczącymi statystykami gospodarczymi a realiami codziennego życia.
Hojność międzynarodowa a rosnąca liczba bezdomnych
Kolejny paradoks można dostrzec w międzynarodowej reputacji Irlandii jako kraju hojnego i współczującego, wspierającego pomocą humanitarną państwa rozwijające się na całym świecie, podczas gdy liczba osób bezdomnych w samej Irlandii wciąż rośnie.
Według rocznego raportu „Irish Aid” za 2024 rok, opublikowanego we wrześniu, wydatki w ramach programu Oficjalnej Pomocy Rozwojowej (ODA) wyniosły 2,35 mld euro. Tymczasem w kraju w październiku 2025 r. odnotowano rekordową liczbę 16 766 osób bezdomnych, w tym ponad 5 tys. dzieci. Paradoks jest bolesny: kraj finansujący projekty mające na celu walkę z ubóstwem za granicą jest jednocześnie niezdolny do zapewnienia mieszkań własnym obywatelom.
Presja na system zakwaterowania dla osób ubiegających się o azyl
Obok rekordowych danych dotyczących bezdomności państwo zapewnia również zakwaterowanie dużej liczbie osób ubiegających się o azyl. Według oficjalnych statystyk International Protection Accommodation Services (IPAS), pod koniec września 2025 r. ponad 26 tys. osób z nierozpatrzonymi wnioskami mieszkało w zakwaterowaniu zapewnionym przez państwo.
Oprócz dziesiątek tysięcy nowych przybyszów, którzy w ostatniej dekadzie osiedlili się w Irlandii legalnie, kraj przyjął także dziesiątki tysięcy migrantów i uchodźców. Według Centralnego Urzędu Statystycznego (CSO) największe grupy nowych przybyszów, poza obywatelami Ukrainy (ponad 100 tys. od początku wojny w lutym 2022 r.) i innych państw UE, pochodzą z Indii, Brazylii, krajów afrykańskich oraz różnych państw Bliskiego Wschodu. Ten znaczący napływ nowych mieszkańców, z których wielu ostatecznie uzyskuje obywatelstwo irlandzkie, odzwierciedla humanitarne wartości Irlandii i jej zaangażowanie w pomoc osobom prześladowanym w krajach ojczystych z różnych powodów. Jednak polityka przyjmowania dużej liczby imigrantów z całego świata doprowadziła do narastających napięć społecznych.
Debata o imigracji – obawy społeczne a stygmatyzacja
Choć Irlandia celebruje swoją różnorodność, presja na rynek mieszkaniowy, służbę zdrowia i edukację podsyciła niechęć oraz retorykę antyimigracyjną, wzmocnioną dodatkowo przez liczne przestępstwa z użyciem przemocy popełnione przez migrantów i niedawnych imigrantów, które szeroko nagłośniły media.
Wielu obywateli Irlandii twierdzi, że kwestionowanie poziomu imigracji i polityki rządu w tym zakresie nie jest z natury rasistowskie, lecz stanowi uzasadnioną troskę o trwałość i spójność społeczną. Obawa przed stygmatyzacją za wyrażanie takich obaw uciszyła otwartą debatę, pozostawiając wiele społeczności z poczuciem, że ich głos nie jest słyszany. W miarę jak narastają problemy związane z mieszkaniami, usługami publicznymi i bezpieczeństwem, rosnące nastroje antyimigracyjne odzwierciedlają raczej pragnienie ochrony stabilności i bezpieczeństwa społeczności niż wrogość wobec obcych, podkreślając potrzebę zrównoważonego dialogu, który odróżnia praktyczne, uzasadnione obawy od uprzedzeń.
Paradoksy współczesnej Irlandii – rozdźwięk między wizerunkiem a realiami
Paradoksy Irlandii nie są drobnymi skazami; stanowią kluczowe elementy jej tkanki społecznej. Odsłaniają kraj rozdarty między globalnym wizerunkiem a rzeczywistością wewnętrzną. To państwo pełne absolwentów uczelni bez pracy, hojny darczyńca wydający miliardy euro rocznie na pomoc zagraniczną, a jednocześnie z rekordową liczbą bezdomnych obywateli, rosnącą grupą ludzi niezdolnych do zakupu własnego domu czy opłacenia czynszu oraz znaczną częścią społeczeństwa czekającą latami na podstawową opiekę medyczną.
Mit irlandzkiego dobrobytu a codzienna walka mieszkańców
Niestety, globalna „marka” Irlandii jako kraju zamożnego i hojnego jest w rzeczywistości mitem. Podczas gdy świat postrzega Irlandię jako nowoczesne, bogate i szczodre państwo, wielu jej obywateli codziennie zmaga się z trudną i upokarzającą walką z wysokimi kosztami życia, ograniczonymi możliwościami i systemowymi niepowodzeniami. Mimo to większość mieszkańców Irlandii podkreśla, jak bardzo kocha swój kraj i jak bardzo chciałaby żyć oraz wychowywać w nim swoje dzieci. Boleją jedynie, że jest to tak kosztowne i tak trudne.
RB
FOTO: Rzeka Liffey, dzielnica finansowa w centrum Dublina, Luciann Photography, pexels.com

