Nasza Gazeta w Irlandii Koronawirus przemeblował irlandzkie podziemie narkotykowe - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Koronawirus przemeblował irlandzkie podziemie narkotykowe

Drastyczny spadek zapotrzebowania na kokainę i znaczny wzrost popytu na marihuanę. Tak w wielkim skrócie można opisać skutki, jakie pandemia koronawirusa wywarła na rynek narkotykowy w Irlandii. Choć w tej dziedzinie poziom przestępczości nie zmalał, dosyć mocno zmienił się jej charakter.

Obecna sytuacja związana z koronawirusem ma przemożny wpływ praktycznie na każdą dziedzinę naszego życia. Nieważne, czy mówimy o kwestiach gospodarczych czy społecznych. Dostaje się zarówno wielkim przedsiębiorcom, jak i szeregowym mieszkańcom.

Pandemia dotyka także sfery funkcjonujące na marginesie społeczeństwa, nie zawsze w zgodzie z prawem. Tyczy się to także handlu narkotykami. Choć wszelkiego rodzaju transakcje i produkcja mają miejsce w podziemiu, wydarzenia zachodzące „na powierzchni” wywarły na niego przemożny wpływ.

Jak się okazuje, skutki działania pandemii są w tym przypadku dwojakie. Z jednej strony – narkotykowi dilerzy mają tymczasowo ułatwione zadanie. Michael O’Sullivan cytowany przez „Irish Times” twierdzi, że gangi narkotykowe na całym świecie wykorzystują obecny chaos, importując i eksportując ogromne ilości narkotyków.

O’Sullivan, były funkcjonariusz irlandzkiej policji, obecnie stoi na czele Maritime Analysis and Operation Centre, organizacji zajmującej się zwalczaniem handlu narkotykami, ulokowaną w Portugalii. To właśnie Półwysep Iberyjski jest miejscem, przez które przechodzą ogromne ilości narkotyków. Nie da się ukryć, że niemała część tego, czego nie uda się przechwycić lokalnym i międzynarodowym służbom, trafia na Zieloną Wyspę.

Czy pandemia koronawirusa uderzyła w irlandzki rynek handlu nielegalnymi substancjami? Najogólniej rzecz biorąc, pandemia nie zatrzymała irlandzkiego narkotykowego podziemia. Tutejsi baronowie narkotykowi i dilerzy wciąż prowadzą nielegalną działalność. Muszą to robić jednak w większym niż dotychczas ukryciu. Jako że na ulicach jest obecnie więcej policji, część bandytów postanowiła przeczekać ten okres albo prowadzić swoje „biznesy” w ramach większej dyskrecji.

Jednak, jak podaje „The Journal.ie”, zapotrzebowanie na konkretne używki zdecydowanie się zmieniło. Najbardziej idzie odnotować odczuwalny spadek popytu na kokainę. „Biały proszek” odszedł niemalże w całkowitą odstawkę. Tak przynajmniej twierdzą źródła przytaczane przez portal.

Głównym powodem takiego stanu rzeczy ma być to, że kokaina znana jest przede wszystkim jako narkotyk towarzyszący imprezom. Jako że w dobie pandemii koronawirusa imprezowa aktywność mieszkańców Zielonej Wyspy została znacząco ukrócona, zapotrzebowanie na ten narkotyk znacznie zmalało.

Swojego rodzaju powrót przeżywa z kolei marihuana. Źródła przytaczane przez portal twierdzą, że amatorzy nielegalnych substancji zamawiają ją znacznie częściej niż przed kryzysem. Czy taki stan rzeczy utrzyma się po zniesieniu obowiązujących ograniczeń? Z pewnością nieprędko się tego dowiemy.

Przemysław Zgudka


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.