To był najzimniejszy grudzień w historii Irlandii. A przynajmniej od 130 lat, od kiedy to zaczęto mierzyć temperaturę. Najdziwniejsze jest to, że przy okazji, 2010 rok był też najbardziej słoneczny i ciepły od stuleci…
Zimy w Irlandii są przeważnie łagodne, temperatura nie spada tu poniżej zera dłużej niż na kilka dni. W tym roku mrozy utrzymywały się przez 14-24 dni w zależności od rejonu kraju. Najzimniej było w północnych rejonach, gdzie 20 grudnia w hrabstwie Mayo zanotowano temperaturę -17,2 stopnia Celsjusza. To najniższa temperatura jaką kiedykolwiek odnotowano w grudniu w Irlandii. Już początek roku 2010 dał nam przedsmak grudnia. Pierwszych 10 dni było najzimniejszych od 40 lat. Grudzień był już najmroźniejszy od przynajmniej 130 lat, bo wtedy zaczęto prowadzić badania temperatury. Co to oznaczało? Tysiące złamań rąk i nóg, nieprzejezdne drogi w całym kraju, a w wielu miastach, w tym w stolicy Irlandii, Dublinie do tej pory woda włączana jest tylko na kilka godzin dziennie. W czasie mrozu pozamarzały i popękały rury i ciągle są naprawiane. Właśnie dzięki grudniowym temperaturom to był najzimniejszy rok w Dublinie, Mullingar i Knock.
– Mieszkam w małej miejscowości na północ od stolicy. Prawie przez tydzień nie mogłem dotrzeć do pracy. Drogi nie były odśnieżane, a w Irlandii nikt nie słyszał o zimowych oponach. Samochód po prostu tańczył mi na drodze, a nie jeździły żadne autobusy – wspomina Bartosz Pudłowski.
Co najdziwniejsze był to też rok z najmniejszymi opadami deszczu w historii. W dodatku temperatury w czerwcu i lipcu były dużo wyższe niż normalnie, dlatego było to jednocześnie jedno z najpiękniejszych lat w historii Irlandii. Co czeka nas w 2011 roku? Żaden z meteorologów nie jest tego w stanie przewidzieć.
Redakcja tygodnika "Nasz Głos" informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.