Nasza Gazeta w Irlandii Sny dyrektora….Pamiętaj matole o polskiej szkole! - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Sny dyrektora….Pamiętaj matole o polskiej szkole!

We wrześniu dzieci wracają do szkół. Niestety niekoniecznie do polonijnych. Ponawiam apel do polskich rodziców. Za tydzień jeszcze bardziej rozwinę temat.Polskich szkół w Irlandii jest prawie 20. Działają w systemie weekendowym, w soboty i niedziele. Są to szkoły państwowe oraz społeczne i prywatne. Uczęszcza do nich wszystkich plus minus 4 tysiące uczniów. Niestety liczba ta nie przekracza 20 procent polskich dzieci w wieku szkolnym, które przebywają na terenie Republiki Irlandii. Oznacza to, że tysiące polskich dzieci nie uczy się w języku polskim, chociaż mogłyby i powinny. Ci z rodziców, którzy decydują o omijaniu polskich placówek edukacyjnych szerokim łukiem (są wśród nich o zgrozo również Ci którzy chcą kiedyś wrócić do kraju!), powołują się na bardzo szlachetne pobudki. Oto one:
1. Po co dziecku polska szkoła, czytanie, pisanie skoro zostajemy w Irlandii na stałe?!
2. Po co przemęczać dziecko w weekend skoro chodzi do szkoły irlandzkiej 5 dni w tygodniu?!
3. Po co mam zmuszać dziecko do dodatkowej nauki skoro, dziecko nie ma na to ochoty?!
4. Po co mam posyłać syna, córkę do polskiej szkoły? Wróci do Polski to wszystko nadrobi!
5. Po co mam płacić za naukę dziecka w języku polskim? Dojazdy, książki i czesne….
6. Po co mamy się zrywać w weekend, odrabiać lekcje w tygodniu, jeździć w tą i z powrotem?!
7. Lepiej samemu uczyć dziecko w domu, kupi się książki, albo jakieś korepetycje się załatwi!
Siedem punktów. Siedem grzechów głównych. Siedem emigracyjnych zbrodni na młodym pokoleniu, dla którego życiową szansą jest edukacja w dwóch językach: angielskim i polskim. Czuję się w obowiązku przeciwtawić tym herezjom 7 kontrargumentów.
1. Zostajesz na stałe? A co jeśli Irlandia zbankrutuje lub Twoje dzieci zechcą wrócić do Polski? Pojadą tam jako analfabeci.  Komu za to podziękują?
2. Dzieci nie tak łatwo przemęczyć. 6 dzień w szkole i dodatkowe lekcje to pewność, że dzieci dobrze spędzają czas. Pełna dwujęzyczność to kapitał. Polska szkoła nie przeszkodzi w zabawie i „przemęczone dzieci” i tak znajdą czas na telewizję i gry komputerowe.
3. Dziecko nie ma ochoty również na mycie zębów, odrabianie lekcji, sprzątanie, spanie i jedzenie warzyw…..
4. Nadrobi! Tylko wyłącznie jak na obczyźnie będzie się uczyć i to regularnie. Uczniowie wracający do kraju po polskich szkołach weekendowych mają problemy w Polsce. Ci bez polskiej edukacji nie mają szans!
5. Bo później kochany rodzicu będziesz musiał płacić 5 razy tyle i jeszcze więcej…
6. Tych rodziców, którzy nie chcą dla swoich dzieci wstawać, odrabiać z nimi lekcji, wozić chcemy pocieszyć. Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć nad sobą pracować. Dzieci dadzą radę! To dorośli są leniwi.
7. Zapomnij o samodzielnym nauczaniu! Wielu nauczycieli w tym i ja nie jest w stanie przeskoczyć tych rozkosznych emocji, które pojawiają się w trakcie lekcji domowych. Korepetycje zaś są 3 razy droższe niż każda płatna szkoła. I tyle.
A tym którzy są odporni na powyższe argumenty dedykuję fraszkę: „Pamiętaj matole o polskiej szkole!”
Tomasz Bastkowski dyrektor Polskiej Szkoły SEN w Dublinie.  Adres e-mail: tbastkowski@gmail.com


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.