W miniony weekend zjednoczone siły Polskiej Szkoły SEN i Naszego Głosu przypuściły zmasowany desant na Ulster. Ogromna w tym zasługa naszych polskich przyjaciół z Belfastu, którzy zaprosili nas na międzynarodową konferencję naukową pod swojsko brzmiącym tytułem „Od emigracji do integracji”. Konferencja zakończyła się sukcesem. Przewagi zanotowano zwłaszcza na polach integracji, wymiany doświadczeń, dyskusji na temat alternatywnych źródeł finansowania projektów polonijnych. Właśnie w dziedzinie pozyskiwania pieniędzy nasza dublińska propozycja wzbudziła niekłamany podziw i entuzjazm przyjaciół z północy. Przy okazji znacznie przyczyniliśmy się do rozwoju nauki, kultury i sztuki lokalnej. Podnieśliśmy też poziom swojej wiedzy i tężyzny fizycznej oraz znacznie wzmocniliśmy krajowy produkt brutto Zjednoczonego Królestwa. Środowisko polskie Ulsteru niczym nie różni się od środowiska polskiego w Republice Irlandii. Wszędzie cudowni, młodzi, zdolni, kreatywni i życzliwi ludzie. Inne są za to okoliczności przyrody i warunki życia. Mimo, że to tylko 2 godziny samochodem z Dublina to spotykamy tam zupełnie inny świat. Podpatrzone róznice to:
-
Pogaduszki. U nas w Irlandii rozmawia się o pogodzie, socialu, wakacjach w Hiszpanii na które wszyscy jeździmy i o tym, że bieda okrutna aż piszczy. W Ulsterze wymienia się informacje gdzie ostatnio znaleziono bombę własnej roboty, gdzie zdemolowano komuś samochód bo zbłądził gdzie nie trzeba. I że znowu przegoniono na kopach z jakiejś dzielnicy polskiego ucznia bo miał mundurek z nie tej szkoły co trzeba. Żeby była jasność, przegoniono go za mundurek. Ci co go gnali nawet nie pytali się jakiej jest narodowości.
-
Wojna i pokój. W Republice Irlandii nuda Panie. Nic się nie dzieje. Patrzysz w jedną stronę koń. Patrzysz w drugą owca. Patrzysz przed siebie droga na Limerick. W Irlandii Północnej wjeżdżając do Belfastu czuć zło, które wsiąkło w tą ziemię i w te 8 metrowe nieraz mury odgradzające osiedla katolickie od protestanckich. Co więcej bandyci i dilerzy narkotyków natychmiast po aresztowaniach ich kumpli przez policję wywołują zamieszki z łatwością wmawiając społeczeństwu, że sprawa jest polityczna i znów płoną samochody i latają szyby w oknach.
-
Mentalność. Prowadzący wykład na temat punktów wspólnych w historii Polski i Irlandii, urodzony w Belfaście Jim Murdock pokazywał zdjęcia z przed 30 i 20 lat. Domy i hotele wysadzane z regularnością szwajcarskiego zegarka. Trupy na ulicach i zdemolowane domy. Jim nie miał dzieciństwa, nie miał młodości. Wychowywał go strach…. Irlandczycy z Ulsteru są twardzi i nieprzyjaźni, rzadko się uśmiechają. Kierowcy są agresywni na drogach. Ubliżają i pokazują obraźliwe gesty. Zupełnie jak w Warszawie. Kapela irlandzka w pubie z nieskrywaną niechęcią rzuca złe spojrzenia na tańczących i wyluzowanych ludzi, w tym wypadku Polaków. Rany są zbyt świeże, a nienawiść zatruła umysły i krew. U nas w Republice Irlandii mieszkają inni, szczęśliwi ludzie. Szczęśliwi i pełni nadziei, zupełnie tak jak dzieci z Ulsteru, bawiące się na ulicach tak samo jak ich rówieśnicy z Dublina, Cork czy Galway. Cała nadzieja w tym, że nie będą słuchać się domowych opowieści o historii. Cała nadzieja….
Tomasz Bastkowski dyrektor Polskiej Szkoły SEN w Dublinie. Adres e-mail: tbastkowski@gmail.com
Redakcja tygodnika "Nasz Głos" informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.