Minister Rolnictwa, Simon Coveney ma teraz ciężki orzech do zgryzienia. Bezpodstawnie oskarżył polskie firmy o oszustwo, aby chronić irlandzkie… Teraz musi się tłumaczyć.
Polski komunikat nie pozostawia złudzeń: „Żadne próbki pobrane z pięciu polskich ubojni, które wysyłały mięso do Irlandii, nie wykazały końskiego DNA” poinformował wiceszef Inspekcji Weterynaryjnej Jarosław Naze.
Nasze ubojnie zostały skontrolowane na prośbę Irlandczyków, którzy poinformowali, że to z nich pochodziło mięso, które trafiło do ich kraju. – Wszystkie 14 próbek wykazało wynik negatywny, co oznacza, że nie wykryto w nich białka koniny – stwierdził. Badania były wykonane w Instytucie Weterynarii w Puławach.
Naze zaznaczył, że śledztwo w sprawia zafałszowania wołowych hamburgerów trwa także w Irlandii.
Deklaracja strony polskiej oznacza kłopoty dla ministra Coveneya, który nie narzeka na ich brak od kiedy wybuchł „koński skandal”. W próbkach wołowych burgerów produkowanych w irlandzkich firmach znaleziono ślady końskiego DNA. Sprzedawano je w największych sieciach jak Aldi, Lidl, Tesco czy Dunnes Stores. Sklepy natychmiast wycofały burgery z obrotu, a kontrakt warty 50 milionów zerwał też Burger King. Sprawa jest poważna, bo wołowina to jeden z towarów, który jest hurtowo importowany z Irlandii. Końskie DNA zrujnowało wiarygodność irlandzkich ubojni, a minister Coveney postanowił stanąć w ich obronie. Niemal od razu znalazł kozła ofiarnego: polskie ubojnie. W poprzednią sobotę minister zwołał konferencję prasową, na której poinformował, że końskie DNA pochodzi z Polski. Wiadomość natychmiast poszła w świat, trafiła na czołówki irlandzkich gazet. W Polsce zaś przeprowadzono testy, które obaliły twierdzenia ministra Coveneya.
Został on już wezwany do parlamentu, gdzie będzie musiał się tłumaczyć ze swoich „rewelacji”. Na razie odmówił podania nazwy polskiej firmy, która miała dodawać koniny. Razem z nim przed parlamentarzystami mają się pojawić przedstawiciele firm, które sprzedawały skażone mięso oraz szef kontroli sanitarnej. Niestety na pytania posłów odpowiadali już po zamknięciu wydania „Naszego Głosu”.
Tymczasem irlandzkie media już tak ochoczo nie informowały o tym, że to nie polskie firmy odpowiadają za koninę w irlandzkich burgerach. Irish Times opublikował co prawda obszerny artykuł, w którym znalazły się słowa polskiego Ministra Rolnictwa, Stanisława Kalemby: – Takie bezpodstawne oskarżenia są niedopuszczalne.
W Irish Independent informacja o tym, że konina nie jest z Polski znalazła się zaś w środku tekstu o skandalu końskim.
Tymczasem skandal z koniną zamienia się powoli w skandal świński. Znaleziono bowiem następną firmę – McColgan Quality Foods Limited, która sprzedawała wołowinę koszerną z dodatkiem wieprzowiny. A dla muzułmanów mięso świni jest przecież nieczyste…
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.