Już w przyszłym roku najprawdopodobniej będziemy płacili znacznie więcej za wszystkie napoje gazowane. Bo rząd znalazł sprytny pomysł, aby walczyć z otyłością. Wprowadzi podatek na napoje gazowane.
Zadaniem Ministra Zdrowia, Jamesa Reilly jest dbanie o zdrowie społeczeństwa irlandzkiego. Jego priorytetem jest też zbilansowanie budżetu resortu, którym zarządza. I minister postanowił połączyć obydwa zadania. W przyszłym roku zostanie wprowadzony „podatek od otyłości”, bądź „podatek cukrowy” jak potocznie nazywa się nową inicjatywę ministra. Oznacza to po prostu, że wzrosną ceny wszystkich napojów z zawartością cukru. Już teraz płacimy 23 procent więcej za każdą butelkę coca coli bądź lemoniady. Tyle wynosi VAT. W przyszłym roku do tej ceny będziemy musieli dołożyć następne 10 procent nowego podatku. Czyli jeśli będziemy chcieli kupić dwulitrową colę, wartości 2 euro, to zapłacimy 2,66 euro. Podatki wyniosą prawie jedną trzecią wartości napoju.
Na razie minister czeka z oficjalnym ogłoszeniem tej informacji na raport specjalnej komisji, która miała sprawdzić zasadność wprowadzenia podatku i sprawdzenia jak picie słodzonych napojów wpływa na naszą kondycję fizyczną. I z przecieków, które dochodzą do opinii publicznej wynika, że minister otrzyma zielone światło.
Nikt nie kwestionuje, że gazowane i słodzone napoje nie mają pozytywnego wpływu na nasze organizmy. Udowodniono, że wpływają one na przybieranie wagi. Tyle, że nikt jeszcze nie pokazał dowodów na to, że wzrost ich ceny wpłynie na zmniejszenie ich konsumpcji. Bo trudno sobie wyobrazić, że w milionach domów nagle zabraknie coli, a w fast foodach do burgerów będzie podawana czysta woda…
Koniec końców wyjdzie na to, że płacić będziemy więcej, a zdrowsi nie będziemy… Stąd ministerstwo szykuje też kampanię reklamową, która ma nam uświadomić, zły wpływ napojów gazowanych na nasze organizmy. Bo na razie statystyki pokazują, że aż 60 procent irlandzkiego społeczeństwa ma problem z nadwagą. A co najbardziej przeraża, to aż co czwarte dziecko waży dużo więcej niż powinno…
Jak to wygląda w innych krajach?
Francja w zeszłym roku wprowadziła podobny podatek. Francuzi płacą dodatkowe 2 procent wartości słodzonego napoju. Połowa zebranych w ten sposób pieniędzy idzie na walkę z otyłością, połowa na pracowników rolnych. Węgrzy płacą dodatkowe 10 forintów (0,037 euro) podatku za niezdrowe jedzenie (przesolone lub przesłodzone). W Danii płaci się 2,15 euro podatku za kilogram przetłuszczonego jedzenia. Duńczycy chcą jednak zrezygnować z podatku, bo nie zmienił zwyczajów kulinarnych.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.