Nasz Głos | Polski tygodnik w Irlandii | Irlandia. Miejsca w których straszy: Oznan Villa -

Irlandia. Miejsca w których straszy: Oznan Villa

– Tam straszy. Tylko wejdziesz na pierwsze piętro i czujesz, jak ciarki chodzą ci po plecach – opowiada Agnieszka G. pracująca w jednym domów opieki nad niepełnosprawnymi. Już kilka pielęgniarek widziało piękną kobietę, która wpatrywała się w nie smutnym wzrokiem. Później rozpływała się w ścianie…

W pięknym dworku Oznan Villa, na północy Dublina, tuż przy Phoenix Parku do niedawna mieścił się dom opieki nad niepełnosprawnymi. W zeszłym roku przeniesiono go do nowocześniejszego budynku. Budynek z zewnątrz wygląda ślicznie, ale strach wejść do środka. Wiadomo, że dom ten należał kiedyś do zamożnej rodziny Guinessów, a legenda głosi, że pewna kobieta popełniła w nim samobójstwo.

– Pamiętam, jak jedna z pielęgniarek zwolniła się z pracy po dwudziestu latach pracy – wspomina Agnieszka. – Przez lata śmiała się z tych wszystkich opowieści o duchach, aż raz zobaczyła go sama… Już nigdy nie przyszła do pracy.

Jak się dowiedzieliśmy w domu tym pracowało kilka pielęgniarek, które w ogóle nie wchodziły na pierwsze piętro. Nie chciały opowiadać, co widziały.

– Raz pracowałam sama na górze – wspomina. Nagle z niejasnych powodów zamknęły się drzwi w jednym z pokojów. Gdy je otworzyła… wszystkie włosy stanęły jej na głowie. Po drugiej stronie stała młoda, śliczna kobieta i przenikliwie się w nią wpatrywała. Dzieliło je dosłownie półtora metra, ponieważ korytarz jest bardzo wąski w tym miejscu.

– Miała w sobie coś nierealnego. Potem odwróciła się i zniknęła w ścianie – drżącym głosem opowiada nam Agnieszka. Niemożliwe, żeby ktoś obcy mógł znaleźć się na tym piętrze, wszystkie zamki są na specjalne kody i nikt nieupoważniony nie jest w stanie tam wejść.

W dodatku niektóre z pacjentek zakładu, za żadne skarby nie chciały wprowadzić się na górę. Gdy tylko zbliżały się do schodów wpadały w panikę. Większość z nich nie potrafi mówić, więc nie są w stanie opowiedzieć, co wywoływało u nich ten atak paniki.

Niektórzy pracownicy są pewni, że w domu są dwa duchy. Jeden kobiety, która wydaje się raczej nieszkodliwa oraz czarny cień…

Ten przenika zawsze w najbardziej mrocznym zakątku korytarza. I wszyscy, którzy go widzieli twierdzą, że wieje od niego lodowatym chłodem.

– To nie jest nieszkodliwa zjawa, od niego czuć coś złego – opowiada Agnieszka. – Jestem pewna, że nasze pacjentki panikują właśnie przed tym czarnym cieniem.

Niestety żaden z przełożonych tego domu nie chciał z nami rozmawiać o najstarszych mieszkańcach tego ośrodka…


Redakcja tygodnika "Nasz Głos" informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.




O nas/About Us