Nasza Gazeta w Irlandii Chwalmy się Czesławem Miłoszem - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Chwalmy się Czesławem Miłoszem

Chesslaugh Mewash jest drugim spektaklem zrealizowanym w ciągu ostatniego roku przez Teatr Polski Irlandia. O przedstawieniu opowiada Anna Wolf, jego reżyserka.

Czym jest Teatr Polski Irlandia i jakie były jego początki?
– Teatr Polski Irlandia to połączenie tradycji teatralnej polskiej i irlandzkiej. To artyści polscy i irlandzcy, których zapraszamy do współpracy przy okazji różnych scenicznych projektów. Producentem i założycielem teatru jest Irlandka, Helen McNulty. Właściwie jej pomysłem było założenie teatru. Zauważyłyśmy lukę, polegającą na tym, że w Dublinie była duża społeczność polska ale brakowało sceny teatralnej. Irlandczycy interesowali się kulturą polską, był polski festiwal filmowy, były różne wystawy, poezja i proza a nigdy nie było ściśle teatralnego wydarzenia, takiego które byłoby wyprodukowane tutaj. Przyjeżdżały teatry z Polski ale nigdy przedtem nie zaistniało nic profesjonalnego, stworzonego na wyspie. Założenie było takie, żeby artyści byli profesjonalni, bo teatr miał być profesjonalny. W naszym teatrze dbamy o to, aby wszyscy mieli zaplecze, przygotowanie i doświadczenie sceniczne. Zebrałam aktorów, którzy już tutaj mieszkali i wystawiliśmy “Zapach Czekolady” Występował z nami również irlandzki aktor. Teraz do projektu Chesslaugh Mewash został zaproszony inny irlandzki aktor, jak również słowacka aktorka

– Rok 2011 to rok Czesława Miłosza i nowa sztuka mówi o polskim poecie, nobliście.

– Już rok temu myśleliśmy o zaprezentowaniu poezji Miłosza. Jedna z polskich aktorek, Kasia Lech zachęcała mnie, aby zainteresować się jego poezją. Zaczęłyśmy zarażać Miłoszem wszystkich dookoła, kupiłyśmy pełno książek, nasza producent też się nim zafascynowała. Teatr dostał się na Fringe Festival. Ponieważ postanowiliśmy oprzeć cały spektakl na poezji z lat 60-tych, poezji, którą on pisał kiedy był w Stanach Żjednoczonych i kiedy sam był emigrantem i cierpiał na wewnętrzną samotność i na barierę językową. Jednak Miłosz jest na tyle uniwersalny, że można go interpretować na wiele sposobów. On bardzo dużo pisze o swoich korzeniach, o Litwie o tym, że ma inną tożsamość i można wyczuć, że on jest w tej innej rzeczywistości, która go otacza. Szuka swojej twarzy. Nie wiem czy jest prawdziwy czy nie. O tym jest nasz spektakl. Gdzie jest prawda o nas w 2011 roku, w tym całym zawirowaniu świata internetowego. To się bardzo łączy z tym co Miłosz przeżywał kiedy był w Stanach. My Polacy w Irlandii też cierpimy na wewnętrzną samotność, nigdy nie będziemy częścią tego społeczeństwa, tą prawdziwą. I to jest bliskie temu, co Miłosz czuł tam. To pytanie zadaje nasz spektakl: Gdzie jest prawda ogólna? I my nie dajemy odpowiedzi na to pytanie.

– Bardzo ważnym elementem spektaklu będzie język…

– Tak, to bardzo ważny aspekt. Chcieliśmy pobawić się językiem, stąd  Chesslaugh  Mewash. Kiedy Irlandczyk to przeczyta, to przeczyta to poprawnie (śmiech). Będzie sześć języków w tym spektaklu. To jest niesamowite, że ta poezja jest tak uniwersalna i można z niej tyle inspiracji wyciągnąć. To jest uniwersalny głos i może być mówiony w wielu językach naraz.

– Czy to narodowa duma każe nam chwalić się polską kulturą i Miłoszem noblistą?

– Chwalimy się, to prawda. W zeszłym roku był bum na polskie teatry przy okazji Ulster Dublin Theatre Festival. Przyjechały trzy wielkie polskie teatry i myślelismy, że to będzie konkurencja ale nie. To nam wręcz pomogło przy okazji Zapachu Czekolady i przyniosło nam publiczność. Nasz teatr promuje polską sztukę tu, na miejscu. Założeniem jest promowanie polskich tekstów, polskich autorów. Możemy to robić z Irlandczykami i możemy to robić po angielsku.

Dziękuję za rozmowę

Sławomir Norberczak

 

 


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.